poniedziałek, 7 maja 2012

Opowiadanie cz 63

Obudził mnie cudowny zapach. Otworzyłam niechętnie oczy i popatrzyłam przed siebie. Leżałam w swoim łóżku. Mimowolnie poszłam do kuchni, gdzie Harry najprawdopodobniej był w swoim żywiole. Był tak zajętym robieniem śniadania, ze nawet nie zauważył kiedy weszłam. Siadłam przy stole i wpatrywałam się w mojego chłopaka. Mimo, ze był odwrócony do mnie tyłem, wyglądał słodko. Dostrzegł mnie dopiero, kiedy się odwrócił
-Nie śpisz już?- zapytał
-Nie mogę. Idę dziś przecież do szkoły- odpowiedział z uśmiechem
-Ahh tak zapomniałem- powiedział całując mnie. Harry z chłopakami nie chodzą do szkoły. Mają można by powiedzieć prywatnych nauczycieli. Cały czas koncertują lub mają jakieś trasy, więc jakby chodzili do szkoły jak każdy inny to prędzej czy później by ją pewnie zawalili.

2 godziny później
Harry zawoził mnie do szkoły. Nie byłam pewna czy chcę tam jechać. Zmieniać szkołę w środku roku? Daremnie, moi rodzice mają dziwne pomysły. Poprosiłam Harrego, by nie odwoził mnie pod samą szkołę, tylko zostawił wcześniej. Nie chciałam robić zamieszania, że jestem dziewczyną Harrego Stylesa. Harry chcąc nie chcąc się zgodził.
-Kocham cię- powiedział kiedy wychodziłam z samochodu
-Ja ciebie też- odpowiedziałam.
Weszłam do szkoły głównymi drzwiami. Nie bardzo wiedziałam w którą stronę powinnam się kierować.
-Pomóc ci?- usłyszałam obok siebie czyjś głos. Spojrzałam w te stronę i ku mojemu zdziwieniu była to Alice- chodzimy do tej samej szkoły super nie?- powiedziała zadowolona
-No jasne, hej- ucieszyłam się. Dawno jej nie widziałam
-Gdzie musisz teraz iść?- spytała
-Do sekretariatu- powiedziałam- mają mi dać plan lekcji i spis podręczników
-Ok chodź za mną- powiedziała. Zastanawiałam się czy nadal jest z Zaynem, ale chyba nie powinnam pytać. Lepiej by było jakbym zapytała o to Harrego. Alice mogłaby pomyśleć coś więcej.
Okazało się, że nie dość, że chodzimy do tej samej szkoły, to jeszcze do tej samej klasy. Spóźniłyśmy się nieco na lekcje, bo dyrektor zaczął objaśniać mi ocenianie. Fakt, inne niż w Polsce.
Alice zapukała do klasy i weszła, a ja za nią. Zaraz tez przedstawiła mnie reszcie klasy i nauczycielce
-Może nam coś o sobie opowiesz?- zapytała nauczycielka
-Jestem Martina, mam 18 lat. Niedawno przeprowadziłam się do Anglii, jednak nie jestem tu pierwszy raz. W Londynie byłam podczas wakacji,  u rodziny i jeszcze w listopadzie
-Skąd się znacie z Alice?- zapytała nauczycielka. Alice wzrok świadczył o tym bym nie wspominała jak dokładnie się poznałyśmy. Sama nie chciałam o tym mówić. Nic ciekawego, poznać się w szpitalu i to jeszcze w takich okolicznościach.
-Tak jakoś- powiedziałam- natknęłyśmy się na siebie przez przypadek
-Dobrze, usiądź- powiedziała nauczycielka- wygląda na to, że mamy dziś dwóch nowych uczniów
Rozglądnęłam się z zaciekawieniem po klasie. Kto jeszcze?
-To ja- odezwał się ktoś w głębi sali, jakby odgadł moje myśli. Popatrzyłam w tamtą stronę- hej Martina, nie wiedziałem, że tak szybko się spotkamy- powiedział Damian
-Hej- i pomachałam mu
-Widzę, że już kilka osób tu znasz-powiedziała nauczycielka
-To nie wszyscy- wtrąciła się Alice. Popatrzyłam na nią ze zdziwieniem- tutaj jeszcze chodzi Arthur, tylko do innej klasy- powiedziała. Na te słowa kilka dziewczyn popatrzyło na siebie w porozumiewawczych spojrzeniach
-Super- ucieszyłam się
-Znasz go?- zapytała nauczycielka, która najwyraźniej tez od razu wiedziała o kogo chodzi
-Tak- powiedziałam- poznaliśmy się w wakacje- dodałam nie zważając na zazdrosne spojrzenia moich nowych koleżanek. Jak na razie mam wrażenie, ze do lepsze klasy, ani szkoły, nie mogłam trafić.
Na pierwszej przerwie, dowiedziałam się rozmawiając z jakąś dziewczyną, ze Alice jest najbardziej popularną dziewczyną w szkole, bo jest z Zaynem Malikiem. nikt chyba nie wiedział, ze jestem z Harrym. Po późniejsze rozmowie z Alice poprosiłam ja by nikomu o tym nie mówiła. Wolałam żeby ktoś mnie lubił za to kim jestem a nie za to z kim jestem.
Z czasem poznałam coraz więcej ludzi. Możliwe, ze temu, ze większość jest z Anglii, a ja z Polski. Byli otwarci, mili i bardzo pomocni. Alice oprowadziła mnie po szkole, przedstawiając mnie swoim znajomym. Dopiero pod koniec przerwy zauważyłam zmierzającego w naszym kierunku Arthura.
-Hej- powiedział przytulając mnie mocno- czemu nie mówiłaś że będziesz tu do szkoły chodzić?- zapytał
-Sama nie wiedziałam. Dowiedziałam się wczoraj, a w ogóle skąd miałam wiedzieć, że tu chodzisz?- zaśmiałam się
-Alice już cię oprowadziła?- zapytał
-No, na tej przerwie, poznałam masę ludzi- powiedziałam
-Może przejdziemy się na spacer po szkole?- zapytał. Dopiero teraz dostrzegłam zgromadzone wokół nas dziewczyny, które słuchały każdego słowa wypowiedzianego przez Arthura.
-Jasne- powiedziałam

Godzinę później zadzwonił do mnie Harry
-Hej Kotku, jak w szkole?- zapytał. Opowiedziałam mu wszystko co wydarzyło się od rana. Głos zmienił mu się w momencie, kiedy powiedziałam mu ze Damian chodzi ze mną do klasy, ale starał się tego nie okazywać.
-Wiesz co, nie mogę po ciebie przyjechać- powiedział ze smutkiem w głosie- wyskoczyła nam próba
-Nic się nie stało. I tak miałam dzwonić, ze nie musisz- zaśmiałam się.
Rozmawialiśmy jeszcze pięć minut, a potem zadzwonił dzwonek na lekcję.
Dziewczyny w klasie mimo, ze były miłe, odnosiły się do mnie z  dystansem. Nie bardzo wiedziałam czemu. Wyjaśniła mi to dopiero Alice. Spowodowane było to tym, ze znam Arthura i umówiłam się z nim po szkole.
-Są zazdrosne- powiedziała Alice- ale można to zmienić- popatrzyłam na nią ze zdziwieniem. Co ona chciała zrobić?
-Martina- powiedziała na cały głos- może przeszlibyśmy się w czwórkę, ja, ty, Zayn i twój chłopak do kina jutro?- dziewczyny na to ożywiły się nagle. Widocznie zadowolone, ze mam chłopaka i nie stwarzam  zagrożenia, ze mogę być z Arthurem.
Ciekawy dzień, fajna szkoła, mili ludzie. Jak na razie to moje nowe życie się mi podoba..
_______________
Dziękuję za cierpliwość ;D <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz