sobota, 26 maja 2012

Opowiadanie cz 77

-Hej- powiedział całując mnie. Pocałunek z Harrym jest za każdym razem podobny do pierwszego. Zawsze rozpoczyna się od delikatnego muśnięcia, a kończy zupełnym przeciwieństwem początku.
Chwilę siedzieliśmy z chłopakami, potem przeszliśmy się na krótki spacer. Dosłownie był krótki, bo już po chwili musiał wracać na dalsze przygotowania.
 15 minut później
-Dobra wchodzicie za...5...4...3...- zaczęło się odliczanie do początku koncertu
-Kocham Cię -powiedział bezgłośnie Harry w moim kierunku, kładąc rękę na sercu
-Ja ciebie też- odpowiedziałam przesyłając mu całusa- powodzenia
-..2..1..
Ostatnie spojrzenie Harrego w moim kierunku... i już był w swoim żywiole. Weszli na scenę, gdzie fanki wołały każdego z nich, krzyczały i piszczały.
Zaczęli od piosenki: What Makes You Beautiful, potem Torn, Forever young, One thing... i tak przez cały ponad dwu godzinny koncert. Dawali z  siebie wszystko, a fani im to wynagradzali. 
Tak kochałam ich. Każdego z osobno. Każdego za coś innego. Każdy był podporą w trudnych chwilach.  Każdy inny a jednak tworzyli całość. 

Wróciłam do domu. Koncert był udany. Chłopacy musieli śpiewać jeszcze raz niektóre piosenki- wymaganie fanów, wiec przedłużył się trochę, ale to dobrze. Są dla fanów inspiracją, a  to jest piękne.
-Słucham- odebrałam telefon. Chyba już nikogo nie zadziwię, jak powiem, że nie patrzyłam kto dzwonił
-Mogę wpaść?
-Teraz?
-No
-Dobra.
Czyli krótka rozmowa z Harrym. Był bardzo zmęczony po koncercie i aż się zdziwiłam, ze chce przyjechać. Jutro znowu muszą wcześnie wstać, próby koncert, spanie, próby, koncert, spanie i tak ciągle- no i gdzieś po drodze imprezowanie oczywiście. Muszą też dużo się pokazywać, jeździć na spotkania z fanami, podpisywać mnóstwo autografów, robić sobie zdjęcia z fanami. Pewnie za niedługo będą mieć jakąś dłuższą trasę. Współczuje. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć Byłam pewna, ze to Harry, ale się myliłam.
-Hej- powiedział
-No hej- odpowiedziałam
W drzwiach stał  Damian. Mam nadzieję, że teraz nie przyjedzie Harry, bo się wkurzy.
-Mogę?- zapytał
-Jasne- odpowiedziałam z wahaniem
-Spodziewasz się kogoś?
-Harry zaraz przyjedzie- odpowiedziałam. Po tych słowach Damian się zawahał.
-Ok. Ja  w sumie tylko chciałem spytać, czy nie przejdziesz się ze mną jutro do kina?
-No spoko- odpowiedziałam nie mając na to najmniejszej ochoty
-Dobra to do Ciebie zadzwonię jeszcze, do zobaczenia
-Pa
Wychodząc minął się w drzwiach z Harrym. Tego się bałam. Pół biedy Harry nie powiedział nic, tylko popatrzył się na niego jakby mu zaraz miał coś zrobić, ale w ostatniej chwili się powstrzymał.
-Znowu on?- spytał, kiedy drzwi się za nim już zamknęły
Popatrzyłam z  uśmiechem na mojego chłopaka i go pocałowałam.
-A co? - zapytałam z  uśmiechem 
-Musi on tu ciągle przychodzić?
-Chciał się tylko o jedną rzecz zapytać- powiedziałam niewzruszona
-Jaką?
-Czy pójdę z nim jutro do kina
-I odmówiłaś?- zapytał, chodź brzmiało to bardziej jak twierdzenie
-No nie- mina Harrego chwilowo nie wyrażała żadnych emocji- przecież się z nim przyjaźnie. TYLKO przyjaźnię- powiedziałam to już tak dobitnie by Harry zrozumiał co miałam na myśli
-Wierzę ci- powiedział całując mnie- i bardzo Cię kocham..

4 komentarze:

  1. świetnie piszesz ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahah, świetne. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. czytam go dopiero od dzisiaj i już nie mogę się doczekać następnych części , zapraszamy do nas http://ladies-directioners.blogspot.com/ ; ]
    mam jeszcze jedną prośbę , zrób tam trochę zamieszania , tylko żeby znowu między Martiną albo Harrym się coś nie działo .. ^^ . xx .

    OdpowiedzUsuń
  4. znalazłam twojego bloga dzisiaj
    świetnie piszesz!
    i mam tylko pytanie, wyjaśnisz co sie dzialo z martina kiedy byla porwana?
    bardzo mnie to intryguje.

    OdpowiedzUsuń