piątek, 25 maja 2012

Opowiadanie cz 76

I co teraz? Co ja mam zrobić? Ulubione powiedzenie mojej koleżanki z Polski: ,,Life is brutal"- po raz pierwszy się z tym zgadzam. Poszłam do Mateusza. Nie miałam wyjścia. Wszystko się potoczyło jak przewidywałam z tym szczegółem, ze zamiast Harrego, zadzwonił do mnie Louis, ze ślub z Eleanor jest przełożony, bo ktoś jej umarł z rodziny. A Harry nie dzwonił. Miałam jeszcze około 10 minut drogi, a biorąc pod uwagę, że wcale nie chcę iść do cioci to jakieś 20 min. Postanowiłam do niego zadzwonić. Próbowałam dwa razy, ale miał wyłączony telefon. Zupełnie zapomniałam, że mają próby. Teraz jeszcze przez półtora tygodnia będą mieć taki zapchany tydzień, że praktycznie ich cały czas w domu nie będzie. Chcąc nie chcąc zostawiłam wiadomość na automatycznej sekretarce i zauważyłam, ze jestem już na miejscu.


14:30
Wizyta do przewidzenia. W sumie i tak nie dowiedzieli się ode mnie czemu już wróciłam. Po co o tym mówić? Miałam momenty, w których chciałam wyjechać. Wyjechać daleko stąd. Daleko od Anglii i Polski zacząć wszystko na nowo. Czemu się tak nie da? Zawsze coś przytrzymuje, coś co nie pozwala podjąć takiej decyzji.
Zadzwonił Harry. Jedyne pocieszenie.
-Przepraszam, ze nie odbierałem, mieliśmy próby- powiedział- coś się stało? Czemu już wróciłaś?
-Miałam powód. Spotkamy się dzisiaj?
-Mamy dziś koncert..- tego się spodziewałam
-A jutro?
-No tez od rana próby, a potem koncert
-A kiedy masz czas?
-W sumie teraz w ogóle nie mamy czasu przez do końca następnego tygodnia.. a o której idziesz spać?
-A co?
-Może wpadnę po koncercie..
-Nie dobra, nie spieszy się- powiedziałam. Lepiej żeby odpoczął po ciągłych próbach i koncertach
-O wiem, a może wpadniesz  dzisiaj na koncert? Pogadamy przed występem
-Dobra przyjdę
-Cieszę się- powiedział zadowolony- muszę kończyć bo Simon woła- Kocham cię i do zobaczenia, bądź o 19:30
-Dobra, narazie

18:45
Teraz pozostaje tylko wymyślić w co się ubiorę.W końcu zdecydowałam się na to: http://www.photoblog.pl/modnexozestawy/121392341. Dawno nie chodziłam w sukienkach.
Pomalowanie się nie zajęło mi dużo czasu, więc po przebraniu się i pomalowaniu była dopiero 19:00. Zamówiłam taksówkę. Kiedy z niej wysiadłam zobaczyłam tłum fanek czekających na One Direction. Kochały ich. Przeszłam nie zauważona i już po pięciu minutach zapukałam do pokoju, gdzie byli chłopacy. Normalnie weszłabym bez pukania, ale tym razem postanowiłam zrobić wyjątek. Otworzył mi Zayn.
-Wejdź- powiedział witając mnie- Harry już czeka
-Mam nadzieję- zaśmiałam się
-A jakby inaczej- powiedział ktoś z środka
Moim oczom ukazał się Harry Styles. Jeju jaki on słodki- pomyślałam na jego widok, w sumie jak zawsze jak go widzę.

1 komentarz:

  1. super, ale jak byś mogła dodawać szybciej to by było super bo doczekać się nie mogę ;D ;)

    OdpowiedzUsuń