sobota, 31 marca 2012

Opowiadanie cz 39

Z perspektywy Harrego
-Jesteś gotowy?-spytał mnie Louis
-Tak- powiedziałem. Otworzyłem drzwi. W małej sali, było tylko jedno łóżko ustawione na samym środku. Od osoby w łóżku odchodziło wiele różnobarwnych kabelków podłączonych do aparatury. Podszedłem powoli. Bałem się tego co tam zobaczę... Louis szedł cały czas za mną. Zawsze mnie wspierał w trudnych chwilach. Na łóżku spała spokojnie postać Martiny, a jednak do niej nie podobna. Była cała fioletowa z wieloma ranami. Poczułem zaciskające się palce na moim ramieniu, Louis był ze mną. On także był przerażony tym co zobaczył. Osoba spoczywająca przede mną była niesamowicie zmasakrowana. Większość zasłaniał gips, ale to co widziałem mi wystarczyło. Nie wiedziałem co zrobić. Powoli usiadłem na krześle koło łóżka. Kardiomonitor kontrolował bicie serca wydając pojedyncze dźwięki. Ująłem jej dłoń w moją. Nie wiedziałem co powiedzieć. Do sali wszedł Zayn a za nim Liam i Niall. Podeszli powoli do łóżka. Na ich twarzy malowało się całkowite przerażenie i współczucie.

 2 godziny później
Chłopacy poszli, a ja zostałem z Martiną. Nie chciałem jej pozostawiać w takiej chwili. Tyle musiałem na nią czekać. Nie widziałem jej ponad trzy tygodnie. Po chwili na salę wszedł jakiś chłopak. Znałem go skądś, tylko nie pamiętałem skąd. On jednak mnie znał, bo się przywitał
-Nie pamiętasz mnie, co?- spytał widząc moja minę
-No nie
-Jestem Kuba, Martina poznała nas kiedyś w Londynie- ach tak. Już wiem przynajmniej skąd go znam. Podszedł do łózka Martiny, jednak jej widok nie przeraził go tak jak mnie. Dopiero po chwili się okazało, ze stwarzał tylko taki pozór. Opadł na wolne krzesło i zaczął coś mówić do Martiny po polsku. Nie rozumiałem, ani słowa. Może nadszedł czas, by nauczyć się tego języka? Brzmi ciekawie. Wyglądał jakby Martina była kimś mu bardzo bliskim. Teraz widzę dokładnie, że jej zniknięcie wywołało naprawdę duże emocje u jej znajomych.

Godzina 22:30
Ktoś położył rękę na moim ramieniu. Podniosłem głowę, musiałem zasnąć, Martina nadal leżała bez ruchu. Odwróciłem się powoli. Za mną stała mama Martiny. Jej wzrok nie był już taki surowy i przenikliwy,  ale łagodny i matczyny.
-Wracaj do domu, zmęczony jesteś- powiedziała siadając obok mnie
-Ale..-zacząłem
-Nie, naprawdę wracaj już, ja z nią posiedzę, jesteś zmęczony- po chwili zgodziłem się iść odpocząć. Kiedy byłem przy drzwiach usłyszałem swoje imię. Odwróciłem się
-Kochasz ją?- spytała jej mama
-Jak jeszcze nigdy nikogo- i wyszedłem

_______________________________

Jak Wam się podoba ten blog? Może jakieś propozycje?
Dotychczas dawałam codziennie posty, teraz chyba będę co 2 dni.
Pozdrawiam ;D ;*

piątek, 30 marca 2012

Opowiadanie cz 38

29 październik
Z perspektywy Mateusza
Martina leży cały czas w śpiączce. Nie możemy nawet do niej wejść. Jedyne osoby, które mogły ją zobaczyć to jej rodzice adopcyjni i biologiczni i to na dosłownie 5 minut. Po wyjściu zobaczyłem, że moja mama płacze. Nie chcieli nam powiedzieć co się stało, rozmawiali tylko szeptem między sobą. Lekarze też zasłaniają się tajemnicą lekarską i nie mówią nic więcej niż to, o czym mogą. Lekarze mówią też, że nie ma sensu cały czas przy niej siedzieć, że musimy iść odpocząć, a jeśli się coś wydarzy zostaniemy automatycznie powiadomieni. W końcu wszyscy przystali na tę propozycję. Adopcyjni rodzice Martiny poszli do hotelu, chłopacy z zespołu stwierdzili, że idą się przejść, a ja zostałem z rodzicami. Poszliśmy do jakiejś restauracji. Postanowiłem za wszelką cenę dowiedzieć się co z Martiną, co się takiego stało, co zobaczyli za tymi drzwiami. Po godzinie próśb w końcu udało mi się ich namówić, aby mi cokolwiek powiedzieli
-Bo widzisz..- zaczęła mama- Martina przez te 3 tygodnie, w których jej nie było, przeszła wiele. Nie wiadomo jeszcze co się z nią działo. Nie ma świadków, wszystkiego się dowiemy jak się kiedyś obudzi
-Kiedyś?? Jak to kiedyś?- prawie zacząłem krzyczeć
-Ona jest w śpiączce  i nic nie wskazuje, że się szybko z niej wybudzi. Lekarz mówi, że może to być jutro, ale też może być za kilka tygodni, miesięcy....nawet lat..a może nigdy..- mówiąc to głos się jej załamał a  z oczu popłynęła łza
-Jej stan jest naprawdę ciężki. Dobrze, że przetrwała noc, ale to ledwo początek- powiedział tata patrząc w zupełnie inną stronę- jest cała posiniaczona. Jej ciało to jeden wielki fioletowy siniak pokryty licznymi strupami i zastygłą krwią. Stwierdziliśmy, że Martina nie chciałaby żebyście widzieli ją w takim stanie.


4 godziny później
Z perspektywy Harrego
Mateusz opowiedział nam co się dowiedział, nie mogę w to uwierzyć. Jest to jakiś straszny koszmar.. Jak to może się nie wybudzić? A co z nami? Co z naszym związkiem? Nie może mnie tak zostawić. Kocham ją i to się nigdy nie zmieni.

Z perspektywy Zayna
Udaję, że jestem silny. Wszyscy to kupują. Wierzą mi, że potrafię sobie z tym poradzić. Najważniejsze jest teraz to by wspierać Harrego. Nie jest z nim najlepiej. W nocy prawie nie śpi, w dzień myślami jest zupełnie gdzie indziej.

Następne 2 godziny później
Martina zostanie przewieziona ze szpitala w Wrocławiu, do szpitala w Londynie. To dobra i zła wiadomość. Dobra temu, że teraz my możemy wrócić do Anglii i będziemy mogli ją na bieżąco odwiedzać, zła taka, że zostanie przewieziona temu, że jej stan gwałtownie się pogorszył. Nie wiemy co się dzieje.


31 październik
Z perspektywy Nialla
Wszystkich nastroje się nieco polepszyły. Właśnie dziś lekarze oznajmili, że będzie można ją odwiedzać. Jej stan jest już stabilny, mimo, że nadal jest w śpiączce.
Czy jesteśmy inni? Nie. Zawsze tacy sami, może tylko trochę bardziej wrażliwy na otaczające nas zło. Louis planuje oświadczyć się Eleanor, ale jeszcze nie teraz, bo sytuacja nadal jest napięta jeśli chodzi o Martinę. Ja z kolei jestem z Kate. Plus tego wszystkiego jest taki, że nie było hałasu z tego powodu. Cała uwaga mediów dalej skupiona jest na Harrym i Martinie.

czwartek, 29 marca 2012

Opowiadanie cz 37

Z perspektywy Harrego
Dojechaliśmy pod szpital. Oczywiście na lotnisku w Polsce także tłumy prasy i fanów, sytuacja pod szpitalem niewiele się różniła. Wraz ze mną przyjechała reszta zespołu a także Mateusz. Nie wiedzieliśmy się czego się spodziewać. Martina była na intensywnej terapii, nie można jej było odwiedzać. Pokierowani przez pielęgniarkę dotarliśmy na piętro, gdzie leżała Martina. Pod drzwiami byli już jej rodzice. Mama Martiny popatrzyła niechętnie w naszym kierunku, ale nic nie powiedziała. Mateusz postanowił się spytać, co z Martiną
-Nie wiemy za wiele, za chwile ma przyjść lekarz, teraz Martina ma operację- powiedziała mama Martiny nadal patrząc na nas z niechęcią, ale do Mateusza zwracając się z uprzejmością. Domyślałem się dlaczego, obwinia nas o zaginięcie swojej córki, o to wszystko co się wydarzyło..

Z perspektywy Zayna
Z sali wyszedł lekarz. Wstaliśmy z nadzieją, że nam coś powie. Nie spodziewaliśmy się jednak aż takich informacji
-Martina kiedy trafiła do nas miała problemy z oddychaniem. Intubacja w tym wypadku nie wiele skutkowała. Okazało się z czasem, że ma poważne rany powstałe w wyniku pobicia, bo nie wszystkie były widoczne na pierwszy rzut oka. bradykardia czyli zwolnienie czynności serca poniżej 60/min, jednak udało się zapanować nad tym. Mimo wielu komplikacji przy operacji, można ją uznać jako udaną. Jednak chciałbym być z państwem szczery. Na to, że przetrzyma noc jest ok 15% szans, jeśli jednak uda się jej, to tak naprawdę nie znaczy, że przeżyje, bo jej stan jest na tyle ciężki, że może ulec gwałtownej zmianie w ciągu chwili. W tym momencie jest w śpiączce. Nie wiemy kiedy się z niej wybudzi. Kiedy ją tu przywieźli dostrzegłem także że ma wiele urazów głowy, jednak nie jest to szkodliwe dla jej zdrowia.
Informacja ta zaszokowała nas wszystkich. Obok nas podniósł się hałas. Mama Martiny zemdlała. Została przez innego lekarza przewieziona na badania kontrolne czy nic się nie stało.
-Czy możemy do niej wejść?- spytał Mateusz
-Wykluczone. Jej odporność jest bardzo słaba, a możecie wnieść niepożądane bakterie. Dodatkowo Martina jest niedożywiona. Najprawdopodobniej przez 3 tygodnie nic nie jadła, jednak jej organizm się nie odwodnił, więc dostawał płyny. Jeśli została by znaleziona godzinę później, nie byłoby nawet czego ratować.

wtorek, 27 marca 2012

Opowiadanie cz 36

Z perspektywy Harrego
-To może być ona- powiedziałem
-Nie, to nie ona, uwierz mi, ona żyje- odpowiedział Louis chodź mało przekonująco
-Ale... znaleziono jakieś ciało...
-Słuchaj Harry ONA ŻYJE- mimo zapewnień Louisa, nie wierzyłem mu, bo co on mógł wiedzieć.. On jak nikt inny mnie rozumiał, ale w tej kwestii nie potrafi mnie przekonać. Oczywiście chcę, żeby ją znaleźli, chcę, ją zobaczyć, przytulić, ale boję się, boję się najgorszego..

27 październik (3 tydzień poszukiwań)
To nie ona. Całe szczęście. W głębi mnie odżyła nadzieja. Mam nadzieję, że teraz się wszystko już ułoży. Nie mogę bez niej żyć. Jest jak narkotyk, potrzebuję jej głosu, jej uśmiechu, jej spojrzenia i optymizmu. Po prostu potrzebuję.

Godzina 17:50
Dostałem telefon. Znaleźli ją!! Naprawdę ją znaleźli !! Jestem szczęśliwy. Nie wiem wiele o jej sytuacji, z tego co policjant powiedział mi przez telefon i z wiadomości, które cały czas puszczają w telewizji, to znalazła ją jakaś dziewczyna z chłopakiem, którzy poszli pobiegać po lesie. Nie mam pojęcia w jaki sposób ją znaleźli, wiem, że jest w śpiączce. Nie wiem co jej jest, ale wiem, że jej stan jest ciężki. Boję się, ale zarazem jestem szczęśliwy. Wiem, że teraz wyzdrowieje. Musi. Musi to zrobić dla mnie i dla nas wszystkich. Jutro jedziemy z chłopakami do Polski, mimo, że Martina jest na intensywnej terapii i nie można jej odwiedzać, ale chcemy, by czuła, że jesteśmy z nią. Jest częścią naszego życia, częścią nas.

28 październik
Dotarliśmy na lotnisko w Londynie, które jest dosłownie oblegane przez fanów i prasę. Wszyscy chcą się czegoś dowiedzieć. Sami wiemy niewiele, dlatego powtarzamy, że wszystko będzie dobrze. Przecież musi. Tyle już razem przeszliśmy w Londynie, teraz w Polsce. Czuję, że teraz może być tylko lepiej.

Z perspektywy Zayna
Dawno już nie widziałem Harrego w takim dobrym humorze. Boi się jak my wszyscy, bo wiemy, że tak naprawdę ta historia się jeszcze nie skończyła. Mimo znalezienia Martiny będzie dalej trwać, ale świadomość, że jest już z nami jest cudowna. Najgorsze, że nie mogę przyznać się, że kocham Martinę, może to pogorszyć naszą przyjaźń z Harrym, ale wiem, że ona kocha jego, on ją, więc jeśli ona będzie szczęśliwa to i ja też.
Nie ujawniono na razie, nic oprócz faktu jak ją znaleziono. Wiemy tylko, że jest na intensywnej terapii i jest w ciężkim stanie. Nie wiemy, kto ją porwał, co się działo z nią przez ten czas, w jakim stanie ją znaleziono. Policja nie ujawnia tego na razie ze względu na dobro śledztwa. Musimy czekać.

______________________
Jutro nie dodam nic, bo zaraz po lekcjach jadę na wycieczkę i wrócę późno, więc na następny rozdział musicie czekać do czwartku ;D

poniedziałek, 26 marca 2012

Opowiadanie cz 35

-Jakie poszlaki?- niemalże krzyknąłem do słuchawki
-Tylko takie, że wczoraj wieczorem na terenie województwa Wielkopolskiego został użyty jej telefon. Usilnie pan prosił byśmy pana informowali na bieżąco.
-Dziękuję- prawie skakałem z radości, jeszcze jej nie znaleźli ale duże prawdopodobieństwo, że to tylko kwestia czasu. Od razu zadzwoniłem do Louisa
-Mam nadzieję, że ją znajdą ale pamiętaj, że to może być fałszywy trop- ostrzegł mnie Louis, ale i tak go prawie nie słuchałem. Byłem szczęśliwy, wreszcie ją zobaczę. Nie ma jej już 16 dni. Czy właśnie dziś ma się to zmienić? Oby tak.

6 godzin później
Nie było dane jednak odnalezienie Martiny. Okazało się, że ktoś podrzucił jej telefon i go włączył. Najprawdopodobniej ktoś chce zmylić policję. Jesteśmy w punkcie wyjścia. Nie wiadomo nawet czy kiedykolwiek była w Wielkopolsce.. przecież mógł ktoś przyjechać tylko po to, by zostawić ten telefon. Zbadano odciski palców. Nic to jednak nie dało. Porywacz (to już oficjalna wersja) jest albo profesjonalistą, albo zwyczajnym amatorskim fanatykiem filmów sensacyjnych, bo nie odnaleziono żadnych innych odcisków prócz tych, zostawionych przez Martinę.

26 październik ( 4 dni później)

Z perspektywy mamy Martiny
Ciągłe użalanie się nad sobą to nie rozwiązanie. Cała rodzina nam współczuje i wspiera. Boję się, że możemy już nigdy jej nie zobaczyć. Mam mieszane uczucia do tego chłopaka- Harrego. Martina nigdy nam o nim nie opowiadała. Nie wiedziałam nawet, że z nim była. Wiedziałam, tylko, że interesuję się tym zespołem, ale byłam pewna, ze jako zwyczajna fanka, dodatkowo zadowolona, że gdzieś tam ich w Anglii spotkała. Z zamyślenia wyrwał mnie telefon
-Słucham- powiedziałam słabo
-Pani Kamińska?
-Tak, to ja
-Z tej strony komisariat Wrocławskiej policji, czy mogliby państwo przyjechać w miarę możliwości do Wrocławia?
-A coś się stało?- spytałam z nadzieją
-Nie wiadomo do końca. W nocy wyłowiono ciało z rzeki. Podany przez państwa rysopis i zdjęcia odpowiadają wiekowi i wyglądowi tej dziewczyny i potrzebna jest identyfikacja ciała...

niedziela, 25 marca 2012

Opowiadanie cz 34

-Jeżeli ktoś ma jakieś informacje dotyczące Martiny, prosimy o kontakt na infolinie....

 Z perspektywy Zayna
To dało się słyszeć od rana. Nikt nie wiedział gdzie może być. Nikt jej nie widział. Przecież nie można tak po prostu zapaść się pod ziemię. Czuje, że ona gdzieś tu jest. Nie może nas zostawić w takiej chwili. Sprawa jest już bardzo nagłośniona, bo to dziewczyna Harrego. Policja mówi, ze w tej sytuacji najbardziej prawdopodobne jest że została porwana. Ale przez kogo? Kto mógłby być taki bezmyślny i chamski?

Z perspektywy Mateusza
Wreszcie udało mi się dotrzeć do Polski.  Tylko czemu w takich okolicznościach? Może gdybym tu był od początku, gdybym przyjechał z chłopakami na koncert to by się nie zdarzyło. Louis cały czas jest przy Harrym, który wygląda coraz gorzej, nie może spać, jest wyczerpany psychicznie i fizycznie.
2 godziny później
Siedzę na schodach przed hotelem i rozmyślam. Zayn siedzi po drugiej stronie. Pali papieros za papierosem. Martina nie lubiła, kiedy palił.
Ktoś koło mnie usiadł. Popatrzyłem i dopiero po chwili spostrzegłem, że to Harry. Zawsze potrafił spędzić w łazience rano około godziny układając niesforne kosmyki włosów opadające mu na twarz. Teraz nie przejmował się tym. Siedzieliśmy w milczeniu. Nie chciałem jej przerywać, bo wiedziałem co przeżywa w głębi siebie. Starał się tego nie pokazywać, ale znaliśmy go zbyt dobrze by mógł  to przed nami ukryć.
-Myślisz że ją znajdą?- przerwał ciszę Harry, jego głos był ledwie słyszalny
-Oczywiście, że tak, policja mówi, że to tylko kwestia czasu
-A jeśli faktycznie została porwana? Straciłem ją wtedy z oczu, byłem zbyt zajęty autografami...-chwila ciszy, ale wiedziałem że jeszcze nie skończył- Nigdy sobie tego nie wybaczę jeśli nie wróci..Kocham ją
-Ona nas tak nie zostawi, wróci..musi wrócić- powiedziałem z naciskiem na ostanie słowa.

Tydzień później 15 październik 
Z perspektywy Nialla
Za godzinę mamy lot. Musimy wrócić do Anglii. Nikt nie chce, ale manager naciska, policja z swojej strony obiecała, że do nas zadzwonią, kiedy coś będzie wiadomo. Nie ma jej już 9 dni. Nie można tak po prostu się rozpłynąć w powietrzu. Harry wygląda i chyba czuje się trochę lepiej, Zayn stara się jakoś trzymać, ale też mu to kiepsko wychodzi. Teraz już nic nie będzie takie samo jak wcześniej.
Londyn
Wróciliśmy, lot minął spokojnie, jednak w ciszy. Wiem, teraz czekają na nas koncerty i wywiady. Każdy z nas musi chodź trochę wrócić do poprzedniego życia. Liam włączył telewizję, pierwsza rzecz jaka się pokazała na ekranie to zdjęcie Martiny. Była znana mediom, bo była z Harrym i kilkakrotnie trafiali na okładki magazynów. Tylko dla nich to nie dramat, dla nich to sensacja. Kolejna ciekawostka z życia sławnej osoby. Harry Styles- piosenkarz z zespołu One Direction, znany ze wspaniałego głosu i wrażliwości, traci dziewczynę i to jak? Podczas koncertu.


18 październik
Z perspektywy Ali
Złożyłam zeznania wraz z Agą. Jesteśmy już z powrotem w naszej miejscowości. Dziś pierwszy dzień w szkole od czasu zniknięcia Martiny. Dostałyśmy dużo wiadomości od naszych znajomych, którzy chcą się dowiedzieć czegoś więcej o jej zniknięciu. Jednak nic nie wiemy. Chłopacy też już wrócili do Londynu. Policja mówi, że nie przydamy się teraz na nic, mamy wracać do normalnego życia.

21 październik
Z perspektywy Harrego
Dziś koncert w Irlandii. Niall się cieszy, bo zobaczy swoją rodzinę. W ciągu kilku dni wszystko się diametralnie zmieniło. O Martinie nie ma żadnych informacji, jednak Niall ma dziewczynę. Jest to średniego wzrostu blondynka o imieniu Kate. Dawno nie widziałem go tak szczęśliwego. Dziś jedzie z nami na koncert Niall chce ją przedstawić swojej rodzinie. Pasują do siebie. Następna dobra informacja: Louis chce oświadczyć się Eleanor. Wszyscy trzymamy kciuki. Wyobraziłem sobie moje zaręczyny w przyszłości- zdecydowanie chciałbym oświadczyć się Martinie. Właśnie Martina.. przed oczami stanął mi jej profil,, jej optymistyczne nastawienie do świata, to, ze cały czas była uśmiechnięta.. Brakuje mi jej.

22 październik
Zadzwonił telefon. Odebrałem od niechcenia
-Harry Styles?- spytał męski głos
-Tak, to ja- powiedziałem
-Mamy nowe poszlaki dotyczące Martiny...

sobota, 24 marca 2012

Opowiadanie cz 33

Z perspektywy Agi:
Dzwoniłyśmy do niej już niezliczoną ilość razy. Wcześniej nie odbierała, w tym momencie ma już wyłączony telefon. Martwimy się. Była, potem znikła. Jednak najbardziej zdenerwowany jest Harry z Zaynem. Harry- rozumiem, ale Zayn? Wygląda jakby była dla niego kimś ważnym. Nie potrafił ustać w miejscu. Cały czas do niej dzwoni. Wszyscy się denerwujemy. minęły już 2 godziny, na placu gdzie odbył się koncert już nikogo nie ma.

Z perspektywy Zayna
Gdzie ona jest? Boję się o nią. Kocham ją jak nikogo nigdy.
-Ej może jest już w pensjonacie?- spytałem
-Nie, dzwoniłem tam, nie było jej- odpowiedział Niall
Wróciliśmy jednak do pensjonatu, Liam został w pensjonacie na wszelki wypadek, Louis na placu gdzie był koncert, a ja z Harrym i dziewczynami poszliśmy na rynek główny. Nigdzie jej nie było. Chcieliśmy iść na policję, ale nie ma jej tylko kilka godzin. Od czasu zniknięcia musi upłynąć 24 godziny, by zaginięcie mogło zostać zgłoszone.
05:30 rano 
Nie spaliśmy całą noc. Mam nadzieję że spotkała kogoś z znajomych i poszła z tą osobą, gdzieś, gdziekolwiek. Wolałbym jakby te poszukiwania były bezcelowe, że Martina zaraz wróci, uśmiechnięta, przeprosi że napędziła nam takiego strachu. Ale tak się nie działo.

Z perspektywy Harrego
Godzina 12:10
Martiny dalej nie ma. Minęło już 12 godzin. Mimo, że ma upłynąć 24h  idziemy na policje zgłosić zaginięcie. Policjant słucha naszej opowieści z cierpliwością. Spisuje nasze zeznania powoli, a tu się liczy każda minuta ! Ala z Agą dzwonią do rodziców Martiny, chociaż od początku były nastawione sceptycznie, bo wiedziały jaką ma sytuację w domu, ale to jej rodzice, może nie biologiczni, ale ją wychowali. Z kolei Louis zadzwonił do Mateusza. Ja nie miałem siły. Nie wiedziałem co robić.
Godzina 16:40 
Na miejsce właśnie dojechali rodzice Martiny. Kłócą się, najprawdopodobniej tak było przez całą drogę. Od jej mamy czuć alkohol. Są równie przerażeni co my. Mateusz zadzwonił przed chwila i powiedział że dziś już nie ma żadnych wolnych lotów do Polski. Najbliższy wolny jest jutro. Przyjedzie sam, bo biologiczni rodzice Martiny nie dają rady.

Z perspektywy Louisa
Godzina 19:10
Oficjalnych poszukiwań jeszcze nie można rozpocząć, jedynie takie na własną rękę. Jest totalny chaos.  Chcemy zostać i pomóc, ale o 23 mamy samolot powrotny. Wiem, że musimy zostać. Musimy zrobić wszystko by się znalazła. Harry jest w kiepskim stanie. W nie lepszym jest Zayn. Rodzice Martiny wciąż się kłócą.
Godzina 00:15
 Rozpoczynają się poszukiwania. Zaczynamy wieszać plakaty na słupach. Rano w wiadomościach pojawią się komunikaty o jej zaginięciu. Mam nadzieję, że to coś pomoże. Harry wygląda coraz gorzej. Zaprowadziłem go i Zayna do pensjonatu, gdzie mieszkaliśmy. Muszą odpocząć. Wiem, że między Martiną a Zaynem coś było, w wakacje kiedy była w Londynie można było zauważyć. Nie wiedziałem jednak, że on coś do niej jeszcze czuje.
Życzenie dnia: powrót Martiny.

piątek, 23 marca 2012

Opowiadanie cz 32

Poszliśmy na górę. Wszyscy przywitali nas z entuzjazmem. Chłopcy przeprosili mnie za żart z ślubem Harrego, ale stwierdzili, że to było jedyne rozwiązanie w tej sytuacji. Nie miałam im tego za złe. W sumie sama się z tego śmiałam po fakcie.
Cały czas siedziałam wtulona w Harrego, oglądając film. Kiedy się skończył, chłopacy stwierdzili, że muszą iść już spać, bo jutro od rana próby, a potem koncert
-Dobra ale ja śpię z Martiną- powiedział po chwili z entuzjazmem Harry. Dziewczyny z zaskoczeniem spojrzały na mnie
-A to czemu?- uśmiechnęłam się do Harrego
-No nie wiem... może temu, że Cię kocham-mówiąc to popatrzył mi prosto w oczy. Nigdy wcześniej nie spotkałam chłopaka który w wprost z taką łatwością mówił o swoich uczuciach- obiecuję że będę grzeczny
-No dobrze.. skoro obiecujesz..- Harry w odpowiedzi mnie pocałował
Po 10 minutach oboje się położyliśmy. Harry jednak nie wyglądał na osobę, która chce się trzymać złożonej obietnicy
-Co powiesz jakbyśmy tej nocy nie byli grzeczni?- spytał całując mnie w szyję a potem w usta
Odwzajemniłam pocałunek, ale odsunęłam Harrego od siebie. Chciałam tego, ale jednocześnie wiedziałam, że nie powinnam. Jednym z powodów był oczywiście Zayn. Nie chciałam zranić ani jednego, ani drugiego.
-Nie Harry, idziemy spać. Późno już- wyglądał na zawiedzionego
-Rozumiem, dobranoc- powiedział smutno, niemalże oschle
-Nie gniewaj się- pocałowałam go- ale naprawdę jutro ciężki dzień- znów go pocałowałam. Harremu trochę poprawił się humor. Tak zasnęłam wtulona w niego. Nie ma jak spać z prawie z nagim chłopakiem- nie żebym miała coś przeciwko.

Z perspektywy Zayna
Śpią ze sobą. Harry mówił, że w wakacje między nimi do niczego nie doszło. Teraz na nie mam nawet złudzeń. Mimo wszelkich jakiś przeciwności oboje się kochali. Wybrała jego.
07:00 rano
Poszedłem do kuchni, jednak nie spodziewałem się że zastane tam ją. Siedziała już ubrana w sukience, której kolor podkreślał jej oczy.
-Co tu robisz?- spytałem
-Mogę cię o to samo spytać- odpowiedziała. Chwile siedzieliśmy w milczeniu, potem nagle spytała z powagą- jesteś smutny, co się stało?- spytać w prost? Oto jest pytanie. 
- W sumie nic- odpowiedziałem bez przekonania
-Zayn... jeśli nie chcesz to nie mów.. ale zawsze lepiej powiedzieć drugiej osobie, przynajmniej nie zostaniesz z tym sam
-Do czego doszło między tobą a Harrym tej nocy?- spytałem bez ogródek. Ona się tylko uśmiechnęła. Po chwili jednak odpowiedziała
-Byłam ciekawa kiedy o to zapytasz. A więc masz odpowiedz: do niczego. Po prostu spaliśmy i tyle- Za chwilę do kuchni wszedł Louis.
-Jakoś cicho tam u Was było w nocy- ale Martina zignorowała tą zaczepkę i zmieniła temat

Z perspektywy Martiny
Wszystko było takie idealne, ale nie sądziłam, że znowu ulegnie próbie.
Rozpoczął się koncert. Tak jak wszyscy oczekiwali, pojawiło się tysiące osób z całej Polski i nie tylko. Można było usłyszeć też język czeski lub niemiecki i wiele innych. Zespół bawił publikę w nadzwyczajny sposób, nie było osoby, która przynajmniej nie podrygiwała do rytmu muzyki. Potem przyszedł czas na autografy i zdjęcia z fanami. Wszystko przebiegało w nadzwyczajnym porządku. W pewnym momencie podszedł do mnie pijany mężczyzna. Nie wiem czego chciał. Bełkotał coś niezrozumiałego. Nagle chwycił mnie mocno za ramię i pociągnął w swoim kierunku. W ostatniej chwili udało mi się uwolnić z ucisku. Szukałam wzrokiem chłopaków- ale byli zajęci, dziewczyn- ale były za daleko...

Z perspektywy Harrego:
-Dobra wracamy, wszyscy są?-zacząłem szukać wzrokiem Martiny- - Gdzie Martina?- popatrzyłem na dziewczyny ale one zrobiły bezradną minę- Gdzie Martina?? - powtórzyłem pytanie
-Dzwoniłyśmy do niej z 15 razy, nie odbiera. Louis z Zaynem tez próbowali. Przepadła jak kamień w  wodę. Podczas rozdawania autografów już jej nie było...

środa, 21 marca 2012

Opowiadanie cz 31

Harry spostrzegł chyba, że mówimy o nim więc spytał o co chodzi. Popatrzyłam na dziewczyny, aby nie mówiły mu o czym rozmawiałyśmy, więc Aga powiedziała tylko:
-Że fajne masz włosy- i uśmiechnęła się szeroko, Harry nie wyglądał na przekonanego, ale w końcu zmienił temat.Cały czas zastanawiałam się co z Caroline, nie wiedziałam czy zapytać wprost, czy jak. Nie chce żeby wyszło, że jestem zazdrosna. Harry jakby czytał w moich myślach, tylko trochę na opak:
-A właśnie, nie opowiadałem Ci jeszcze o Caroline- popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. Chyba nie będzie mi tu teraz opowiadać o swojej dziewczynie ! Jednak postanowiłam nie okazywać żadnych uczuć, po prostu go słuchać i nic więcej, niech nie myśli, że mi na nim zależy!- jest cudowna! Taka kochana- nie reagowałam w ogóle, więc po krótkiej przerwie ciągnął dalej- kocham chodzić z nią na spacery- cios poniżej pasa, mówił mi to samo jak jeszcze ze sobą byliśmy- ej właśnie, a pamiętasz tą ławkę na przeciwko tego wielkiego dębu?
-Którą?- chociaż dobrze wiedziałam
-No tą, co jak szliśmy do parku to tam siadaliśmy- Harry uśmiechnął się
-Ahh tą, oczywiście że tak- nie wiedziałam do czego zmierza i nie chciałam wiedzieć
-Teraz tam są wielkie litery H+C=<3 - czyli Harry + Caroline=<3 ?? Dobry tekst, zawsze spoko. Reszta chłopaków i Ala z Agą przysłuchiwali się w napięciu tej rozmowie. Miałam wrażenie, że Harry chce mnie sprowokować, ale postanowiłam nadal trzymać się tego, że mnie to nie obchodzi- A w ogóle żenię się za 2 miesiące- powiedział to tak od niechcenia że dotarło to do mnie po chwili dopiero
-Co??-  tylko tyle udało się mi powiedzieć, bo cały czas krztusiłam się sokiem, który piłam w momencie tej wiadomości- jak to się żenisz?
-No z Caroline, mam nadzieję że przyjedziesz
-Ja będę świadkiem- krzyknął nagle Louis
Popatrzyłam zdezorientowana najpierw na chłopaków, którzy byli szczęśliwi jakby Harry ogłosił właśnie że wygrał milion w Totka, a potem na dziewczyny, które były równie zaskoczone, ale nie tak bardzo jak ja- bo nie wiedziały wszystkiego o wydarzyło się w Londynie. Nie chciałam dłużej siedzieć w tym pomieszczeniu, wiec wydałam na sukienkę ,,przez przypadek" trochę soku i powiedziałam, że zaraz przyjdę. Nawet nie wiem czy ktoś zauważył, że zamiast do pokoju, po prostu wyszłam z domu. Siadłam na schodach przed budynkiem i chciało mi się płakać. Harry się żeni. Ale ona jest 15 lat od niego starsza! To niemożliwe ! Objęłam kolana rekami i tak siedziałam. Po chwili usłyszałam, że drzwi się otwierają na zewnątrz. Nie odwróciłam się, bo było duże prawdopodobieństwo, ze to ktoś lokatorów. Po chwili ktoś mnie objął od tyłu. Poczułam znajome perfumy-Harry. Czego chciał? Niech idzie do swojej narzeczonej, pewnie zatrzymała się w jakimś ekskluzywnym hotelu.
-Też Cie kocham głuptasie- popatrzyłam zdziwiona na Harrego. Czy ja się właśnie przesłyszałam czy on powiedział że mnie kocha?
-Też?- dalej na niego uparcie nie patrzyłam
-Spójrz na mnie- nie chętnie zrobiłam to, o co prosił- czy ty naprawdę myślisz, że powiedziałbym Ci o tym w taki sposób? Nie jestem z nią już od 2 tygodni- chwila przerwy, po czym kontynuował dalej- nie kocham jej i nie kochałem. Wyjechałaś.. wiem oczywiście że musiałaś, tam jest twój dom, ale poczułem się samotny, odrzucony.. Myślałem, ze Caroline jest w stanie mi ciebie zastąpić, ale teraz już wiem, że nikt tego nie potrafi
-Więc po co ten cały cyrk, ze się żenisz?
-Kiedy Ci o niej opowiadałem, miałaś obojętną minę. Nie wiedziałem, czy ci jeszcze na mnie zależy. Teraz już wiem, ze tak.
Harry powoli przybliżył się do mnie. Po chwili nasze usta się spotkały... Tak bardzo go kochałam...

wtorek, 20 marca 2012

Opowiadanie cz 30

5 październik
Dziś z dziewczynami jedziemy już do Wrocławia. Pociąg mamy o 5 rano. Chłopacy pojawią się na miejscu ok  godziny 12. Zarówno Aga jak i Ala cały czas rozmawiają o tym, że poznają chłopaków. Nie wiem czemu, ale chciałam mieć już za sobą to spotkanie. Wróciłam do normalnego życia, teraz w głębi mnie znów rozkwitła nadzieja, jakiś płonący żar, którego się nie da ugasić. Kochałam ich. Każdego za coś innego. Byli jak bracia, a jednak do dwóch z nich czułam coś więcej.
Kiedy przyjechałyśmy, bez problemu znalazłyśmy pensjonat, w którym miałyśmy się zatrzymać. Był to dość duży budynek, z piękną architekturą. Napisałam do Louisa sms, że my już jesteśmy. Po dwóch godzinach rozległ się dźwięk telefonu, to był Niall, dziewczyny stały się jeszcze bardziej podekscytowane niż były. Dotąd jeszcze nie rozmawiał przez telefon z chłopakami w ich obecności. Dowiedziałam się, że dotarli już do Wrocławia i będą na nas czekać za pół godziny na rynku głównym. Nawet nie wiedziałam w sumie, gdzie teraz mieszkają we Wrocławiu- w którym hotelu.
Przebrałyśmy się i poszłyśmy na rynek. Akurat dotarłyśmy w ciągu pół godziny. Miałam na sobie zwiewną kwiecistą sukienkę i sandały na platformach. Ponieważ bardzo świeciło słonce wzięłam też okulary słoneczne. Usiadłyśmy na jednej z ławek. Nagle poczułam znajomy perfum i że ktoś obejmuje mnie od tyłu i całuje w policzek. Widząc minę dziewczyn nawet nie musiałam zgadywać kto to jest. Odwróciłam się i ku moim oczom ukazało się pięciu najprzystojniejszych chłopaków jakich widziałam. Każdy z nich mnie przytulił a potem przedstawiłam im dziewczyny. Zastanawiałam się jak będzie zachowywać się Zayn ale trzymał dystans w przeciwieństwie do Harrego. Cały czas mnie przytulał i powtarzał jak się cieszy, że mnie widzi. Po jakimś czasie poszliśmy na miasto coś zjeść. Oczywiście pojawienie się chłopaków z 1D i to dzień przed koncertem wzbudziło dużo wrażeń. Rozdali dużo autografów. Nie miałam im tego za złe. Sama pewnie jakbym ich nie znała, zachowywałabym się podobnie.Zdjęcie i autograf-szczyt marzeń. Po zwiedzaniu miasta chłopacy bardzo mnie zaskoczyli. Okazało się, że zatrzymali się w tym samym pensjonacie co my. Oczywiście ich manager upierał się by mieszkali w hotelu, lecz z tego co opowiadał Liam, to uparli się, by mieszkać właśnie pod tym adresem, gdziekolwiek to jest. Cały czas zastanawiałam się co z Caroline. Miała tu być. Przynajmniej tak we wrześniu mówił Louis- może jej coś wypadło- nie żebym rozpaczała. Jednak w momencie, w którym Harry krzyknął ,,Ooo wreszcie jesteś !" odwróciłam się gwałtownie w stronę, w którą patrzył. Miałam wrażenie sądząc po jego tonie, że moim oczom ukaże się jego dziewczyna. Okazało się, że ten entuzjazm u niego wzbudził jakiś pomnik, o którym dużo pisano w przewodniku. Chłopcy widząc moją minę zaczęli się śmiać, pewnie wiedzieli czemu tak gwałtownie zareagowałam. Harry uśmiechnął się czule i mnie przytulił.
Wieczorem wróciliśmy do pensjonatu, chłopacy stwierdzili, że chcą z nami spędzić trochę czasu,bo jutro będą mieć od rana próby. 
Na początku byliśmy w naszym mieszkaniu- znaczy w tym, które dzieliłam z dziewczynami. Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Dziewczyny były szczęśliwe faktem, że mogą z chłopakami z One Direction spędzić czas. W radiu zaczęła lecieć piosenka Kasi Cerekwickiej pt: ,,Książę", ostatnio miałam sentyment do tego utworu.
To właśnie On
Skradł jej cały świat
Życia sens, oddech, oczu blask
To On
Rzucił na nią czar- zawsze  w tym momencie myślałam o Harrym, o tym co nas łączyło, o tym co było i o tym co będzie. Dziewczyny zauważyły, ze wpatruje się w Harrego, chodź nie było to celowe.
-Ty go dalej kochasz- powiedziała po polsku Aga
-Nie wiem, chyba tak, w sumie niczego teraz nie jestem pewna.
 ______________________
Mam nadzieję że się podoba bo pisałam trochę na szybko ;D

poniedziałek, 19 marca 2012

Opowiadanie cz 29

1 październik
Pojechałam z dziewczynami na zakupy. Każda z nas chciała sobie coś kupić na koncert One Direction. Nasze nastroje jednak były odmienne. Ala i Aga były podekscytowane, że poznają chłopaków. Przez ostatni miesiąc dowiedziały się chyba o nich wszystkiego, czego tylko można dowiedzieć, się z internetu. Ja natomiast miałam trochę inne podejście. Oczywiście cieszyłam się, że ich zobaczę, ale pewnie przyjedzie też Caroline. Nie chciałam jej poznać. Nie żebym była zazdrosna czy coś.. ale tak po prostu nie miałam ochoty.
Po kilku godzinach, każda z nas była zaopatrzona w jakąś nowa rzecz. Kiedy jadłyśmy lody w kawiarence, podeszła do nas jakaś kobieta.
-Dzień dobry, czy ty jesteś Martina?- zwróciła się do mnie
-Tak, to ja- zaskoczona odpowiedziałam. Nie wiedziałam kim jest, widziałam ją pierwszy raz w życiu.
-Ja jestem dziennikarką polskiego magazynu ,,Girls and Boys" chociaż pracuję w Londynie- powiedziała z uśmiechem. Widząc moje niedowierzanie  pokazała mi legitymację.
- Co pani robi w Polsce w takim razie?- nie bardzo wiedziałam o co spytać
- Mam za zadanie napisać artykuł o chłopakach z One Direction
- A co ja mam z tym wspólnego i skąd pani wie kim jestem?
-W znacznym przybliżeniu to mam napisać artykuł o chłopakach z One Direction i ich dziewczynach w ostatnim okresie, myślę, że wiesz już co masz z tym wspólnego. A skąd Cię znam? To proste, przecież wszyscy wiedzą, że byłaś z Harrym. Takiej informacji nie da się ukryć. Polska nastolatka w związku ze znanym młodym piosenkarzem, którego zespół jest jednym z aktualnie z najbardziej znanych, to szybki temat. Chciałabym z tobą porozmawiać, jeśli się zgodzisz?
-Zgódź się- zawołała Aga, do której dołączyła Ala- ja jednak nie byłam pewna. Widząc moje niezdecydowanie reporterka dodała:
-Z mojej strony możesz liczyć na wysłanie Ci wersji roboczej artykułu, jeśli coś Ci się nie spodoba, zmienimy to.
-Czemu mam pani uwierzyć?- wiedziałam jacy dziennikarze byli czasem złośliwi. Wystarczyły 3 tygodnie w Anglii. Dziennikarka podała mi coś w rodzaju umowy, która zawierała, możliwość korekty.
-No dobrze, co pani chce wiedzieć?
-Wszyscy wiemy, że byłaś z Harrym, wiemy z angielskich mediów nawet jak się poznaliście. Wiem także, że zerwaliście. Jednak od czasu kiedy wróciłaś do Polski, Harry ma nowa dziewczynę. Jest to Caroline Flack, starsza od ciebie o 16 lat, a od Harrego 15. Czy przeszkadza Ci to? Jak się z tym czujesz?
-Każdy ma prawo do szczęścia, jeśli Harry jest szczęśliwy z Caroline to zostaje mi życzyć mu wszystkiego dobrego. Każdy w swoim czasie idzie do przodu i nie ogląda się do tyłu-  pełna improwizacja
-No dobrze, jak wiemy za niedługo jest koncert chłopaków we Wrocławiu, wybierasz się?
-Oczywiście. To nie tylko mój ulubiony zespół, ale także przyjaciele, których chcę wspierać w każdy możliwy sposób- jeju serce mi waliło, nawet nie wiedziałam czy mówię z sensem
-Masz zamiar wrócić kiedyś do Anglii? Zamieszkać tam, na przykład na stałe?
-Na stałe? To raczej nie możliwe i w sumie nie wiem czy bym chciała, w Polsce mam rodzinę, znajomych i przyjaciół. Nie jestem pewna czy byłabym w stanie to wszystko zostawić. Jednak na jakieś krótkie wakacje jak najbardziej.
-Bardzo dziękuję za rozmowę- dziennikarka dała mi swój numer telefonu, e-mail i poszła.

-Wow udzieliłaś wywiadu- ekscytowała się Aga z Alą
-Założę się że mówiłam bez ładu- zaczęłam się śmiać- nic nie pamiętam z tego
-Oj nie było źle, sama bym tak chciała- rozmarzyła się Ala
-Nie tylko ty- dołączyła- Aga

22:30
Dostałam sms od Zayna: ,,Dobranoc mała, za niedługo się zobaczymy. Nie mogę się doczekać. Tęsknie <3 masz pozdrowienia od chłopaków"

niedziela, 18 marca 2012

Opowiadanie cz 28

Dziś poszłam ze znajomymi na basen. Jak na wrzesień jest naprawdę bardzo ciepło. Dodatkowo musiałam jakoś odreagować wczorajszą rozmowę z Zaynem. W pewnym momencie, kiedy leżałam na ręczniku, a reszta gdzieś chwilowo wybyła i zostałam sama podszedł do mnie jakiś chłopak. Mega przystojny brunet z niebieskimi oczyma.  Zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że ma na imię Marcin i jest rok starszy ode mnie. Po dziesięciu minutach przyszli moi znajomi, a Marcin najwyraźniej nie chciał nam przeszkadzać, więc powiedział że musi już iść ale na koniec wymieniliśmy się numerami.
-Kto to był?- spytała Ala
-A nie wiem, znaczy się Marcin, poznałam go właśnie
-Ładny- podsumowała Aga odprowadzając go wzrokiem
-No chyba nie będziecie rozmawiać teraz o chłopakach- zaśmiał się Bartek
-No dobra zmiana tematu- zakończyłam
-Ale wiesz.. jakby ci z nim nie wyszło to jestem zainteresowana- powiedziała Ala
-No ja też- włączyła się Aga
-Jak wszyscy to wszyscy, popieram - dołączył Bartek ze śmiechem

Wieczorem napisał do mnie Bartek i umówiliśmy się na następny dzień na spacer. Trochę dziwnie nawet go nie znam. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu. Zamknęłam oczy i zastanawiałam się czy zgadnę kto dzwoni. Ostatnio każdego wieczoru dzwoni któryś z chłopaków z One Direction. Niedawno był Harry, potem Zayn. A teraz? Obstawiłam że będzie to Niall. Ale nie miałam racji:
-Tak?
-Hej, co robisz?- spytał Louis
-Właściwie to nic, nudzę się
- Mam do ciebie pytanie
-Tak?- byle nie dotyczące Harrego proszę byle nie dotyczące Harrego. Miałam już dość tego tematu. Ostatnio kto do mnie dzwonił to mówił cały czas o Harrym, i jaki to nasz związek był dobry. To nie do końca prawda. Harry ma dziewczynę, a ja jestem w Polsce, wszystko się zmieniło. Ostatnio przez przypadek oglądałam wywiad z Caroline Flack, w którym dziennikarka się spytała czy nie przeszkadza jej, że poprzednia dziewczyna Harrego był od niej 16 lat młodsza. Czyli nie wiele więcej ile dzieli ją i Harrego. Nie chciałam tego słuchać więc wyłączyłam.
-Będziesz na naszym koncercie w Polsce tak?- uff jaka ulga
-Tak oczywiście
- Harry coś mówił, że Caroline chyba z nami przyjedzie, bo chce Cię poznać..-że co? Czy ja dobrze słyszę? Nie odpowiedziałam nic na to. Byłam w szoku. Po co ona przyjedzie? Chce mnie poznać? No bez jaj, po co?
-Przepraszam ale muszę kończyć- to było tyle co byłam w stanie powiedzieć
-Dobra, rozumiem na razie.

Dobrze, że następny dzień zapowiadał się ciekawie. Nie będę przynajmniej musiała myśleć o Harrym- złudna nadzieja? Chyba tak...

sobota, 17 marca 2012

Opowiadanie cz 27

Szkoła... znowu szkoła. Chodzę, nawet się uczę, ale nadal nie wiem co chce robić w przyszłości. Wszyscy mówią, że to źle, muszę mieć jakieś plany na przyszłość, za 2 lata mam maturę. Muszę coś zmienić w swoim życiu, ale co? Harry jest z tą Caroline, przynajmniej wiem dlaczego wspominał wczoraj o naszej przyjaźni- chciał mnie przygotować na to, nie mówiąc mi wprost. Kwestia przyzwyczajenia, że teraz dużo osób coś przede mną ukrywa.
Po szkole poszłam z koleżankami na pizze- takie spóźnione przywitanie roku szkolnego. Dostałam wczoraj kilka biletów na koncert.Chciałam wziąć moje koleżanki, które były też fankami zespołu 1D, tylko że nie miały tyle szczęścia i nie poznały osobiście chłopaków, nie bardzo wiedziałam jak im o tym powiedzieć. Wiedziałam, że się zgodzą, ale chciałam zrobić na nich jakiś element zaskoczenia
- Co robicie 6 października?
- No chyba nic.. to za miesiąc- odpowiedziały niepewnie
-Noo, ale jednak jakbyście miały co robić, to pamiętajcie, że pierwsza zarezerwowałam ten dzień
- A o co chodzi?- spytała Aga
-Ej właśnie podobno za miesiąc jest we Wrocławiu koncert One Direction, ale bilety już są wyprzedane, szkoda, chciałabym iść- powiedziała ze smutkiem Ala. Ta informacja wywołała u mnie śmiech, a dziewczyny patrzyły na mnie ze zdziwieniem.
-Hahahaha, ja właśnie w tej sprawie- i położyłam przed nimi bilety. Ich miny były nie do opisania. Całkowite zaskoczenie, niedowierzanie i  radość.

Godzina 21:30 
Dzień ciekawy, to na pewno. Jeszcze nie widziałam dziewczyn takich szczęśliwych. Siedziałam właśnie na Twitterze i dodawałam zdjęcie z dziewczynami z podpisem: ,,Bo z niektórymi osobami świat staje się ciekawszy". Kiedy miałam już schodzić, usłyszałam dźwięk połączenia na Skype. Byłam pewna że to, któraś z dziewczyn. Myliłam się- ale i dobrze. Dzwonił Zayn:
-Hej mała- powiedział to tak jakby mówił swoje słynne ,,Vas Happenin?" po minie i głosie stwierdziłam, że miał udany dzień
-Hej, jak tam przygotowania do koncertu? Jutro macie chyba w  Cardiff International Arena nie?
-No tak, pracowity dzień. Mieliśmy od rana próby. Niall ciągle głodny, Harry zmęczony, bo był wczoraj w klubie z Caroline....przepraszam- zreflektował się szybko Zayn- szkoda, że nie jesteś już z Harrym, byliście zgraną parą
-A Louis i Liam?- zmieniłam temat, który Zayn szybko podjął
- A oni... no cóż.. W sumie u nich nic nowego. Liam nadal jest z Danielle a Louis z Eleanor, w sumie można powiedzieć, że tylko z Niallem nikogo nie mamy- powiedział patrząc na mnie zadziornie
-To sobie kogoś znajdź- zaproponowałam- myślę, że fanki będą musiały to jakoś przeżyć- uśmiechnęłam się 
- No pewnie tak... ale wolałbym być z kimś kogo znam dobrze i kogo kocham
-Czyli?- nie byłam pewna czy chce znać odpowiedź
- Myślę że dobrze wiesz o kogo chodzi...

piątek, 16 marca 2012

Opowiadanie cz 26

Miałam tego wszystkiego dosyć. Nikt nie chciał mi nic powiedzieć. Ale dlaczego? Chyba zasługuję na jakieś wyjaśnienia. W łazience nie było żadnych rzeczy taty. Co się dzieje?

1 miesiąc później:

Rano na Skype zadzwonił do mnie Harry,
-Hej- powiedziałam na przywitanie. Tak dawno go nie widziałam
-Hej stęskniłaś się? - spytał uśmiechając się
-Ahh no nie wiem, może trochę...- zaczęłam się śmiać
-Szkoda, że nie jesteśmy już razem...- powiedział ze smutkiem
-Noo- czyli definitywnie zakończyliśmy nasz związek, wiedziałam, że tak będzie, ale miałam jakiś cień nadziei
-Ale mimo wszystko mam dla Ciebie niespodziankę- Harry naglę się ożywił
-Hmm?
-Za miesiąc przyjeżdżamy do Polski !
-Co?- nie wiedziałam czy dobrze usłyszałam
-Za miesiąc mamy koncert w Wrocławiu w Polsce, mam nadzieję, że będziesz..
-Wow, jasne, ze tak- tego się nie spodziewałam
-A właśnie masz pozdrowienia od chłopaków z zespołu i Mateusza
-Ok dzięki, pozdrów ich też
-Dobra muszę już kończyć, bo zaraz jedziemy na wywiad- powiedział ze smutkiem
-Do zobaczenia- nie chciałam kończyć tej rozmowy
-Martina?
-Tak?
-Cieszę się że zostaliśmy przyjaciółmi
-Ja też- kłamstwo ! kłamstwo ! kłamstwo ! Chciałabym czegoś więcej, ale muszę zadowolić się przyjaźnią

Jadę na koncert za miesiąc! Yeach ! I to mojego ulubionego zespołu! 



Tydzień później (04 wrzesień)

W domu nie najlepiej, ale przynajmniej wiem co się dzieje. Rodzice skorzystali, z tego że nagle zwolnił się termin i się rozwiedli. Brawo ! Gratuluje pomysłowości, jeszcze, że nie chcieli mi o tym powiedzieć. Zalogowałam się na Twitter, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to zdjęcie Harrego z Caroline Flack jak się całują. Czyli, że Harry jest w związku, poszedł do przodu a ja nadal tkwię w jakiejś pustce...
To się zmieni !

czwartek, 15 marca 2012

Opowiadanie cz 25

Zabrałam swoją walizkę i zaczęłam szukać taty, który miał po mnie przyjechać. Jeszcze wczoraj pisałam sms, o której wylatuję i o której jest planowany przylot. Jednak nigdzie go nie było. Zadzwoniłam, ale nikt nie odbierał. Usiadłam w widocznym miejscu, bo możliwe że są korki, więc się spóźni, a że prowadzi nie może odebrać. Czekałam pół godziny. Postanowiłam zadzwonić kolejny raz- nadal nic. Wybrałam numer mamy, odebrała po czwartym sygnale:
-Słucham?
-No hej, gdzie jest tata?
-Jaki tata?- jej głos był ledwo słyszalny, odruchowo popatrzyłam czy nie pomyliłam numeru
-No mój tata, miał po mnie przyjechać
-Co? Gdzie jesteś?
- Na lotnisku w Katowicach- coraz bardziej byłam przerażona tą całą sytuacją
-To dzisiaj wracasz? Byłam pewna że jutro. Zadzwoń do niego- powiedziała obojętnie
-Dzwoniła właśnie już kilka razy. Poczekam jeszcze chwilę i wrócę taksówką jak go nie będzie
-Dobrze rób co chcesz- co się dzieje? Moja mam i taka obojętność? Po zakończonej rozmowie napisałam do Mateusza ,,Wypytaj swoich rodziców czy coś wiedzą na temat moich, bo nie wiem co się dzieje, a jest coraz gorzej !" . 
Godzina 8 rano. Taty dalej nie ma. Czekam już tu kilka godzin, nadal nie odbiera telefonu.. może się coś stało? W końcu postanowiłam wrócić taksówką. Do domu daleko, więc nie wiem nawet ile zapłacę za przejazd...

3 godziny później:
Zapłaciłam za taksówkę, dość sporą kwotę, ale przynajmniej jestem już pod domem. dostałam jeszcze sms od Mateusza ,,Nic nie chcą powiedzieć, ale wiem, ze coś wiedzą, spróbuję się jeszcze potem wypytać". Czyli jestem w kropce. Weszłam do domu. W progu przywitała mnie moja mama z butelką wina. Była pijana.
-No wreszcie jesteś, co tak długo?- spytała lekko zataczając się
-Co ci jest?- nie mogłam uwierzyć własnym oczom
-Ahh nic, po prostu cieszyłam się, że przyjeżdżasz
-Co? Ty jesteś pijana! Gdzie tata?
-A kto to wie- odwróciła się na pięcie i odeszła
-Jak to? Gdzie tata?- chciałam wiedzieć, ale nic już się nie dowiedziałam
Z bezsilności i zmęczenia rozpłakałam się. Nigdy wcześniej nie widziałam mamy pijanej. A teraz: gdzie tata? Nikt mi nie chce nic powiedzieć. Co się stało? Zadzwoniła do Mateusza, który zaczął mnie pocieszać, przez chwilę rozmawiałam też z chłopakami z 1D. Harry powiedział tylko tyle, ze za niedługo się spotkamy. Nie wiedziałam co ma na myśli.

środa, 14 marca 2012

Opowiadanie cz 24

 Dziękuję za ilość wejść. Wczoraj był miesiąc od założenia bloga. Z góry mówię, że to jeszcze nie koniec i następny rozdział powinien pojawić się jutro. ;D

 Za chwilę Harry oznajmił mi, że musimy wracać. Kiedy przyjechalismy do domu, czekała na mnie niespodzianka. Chłopacy urządzili imprezę pożegnalną. Byli chłopacy z 1D, oczywiście Mateusz, no a nawet Arthur z Kubą. Dodatkowo Louis i Liam przyprowadzili swoje dziewczyny, które już kiedyś miałam okazję poznać. Pod koniec przyjęcia każdy złożył mi już życzenia typu: szczęśliwej podróży i z nadzieją, że się jeszcze spotkamy. W pewnym momencie zastanawiałam się jak ja spakuję wszystkie ubrania, które dostałam od chłopaków. Miałam tylko jedną walizkę, która już w drodze do Anglii była wypchana. Kiedy siedziałam w kuchni podszedł do mnie Zayn, był jakiś nieobecny
-Co jest?-spytałam
- Życie jest do dupy- powiedział i usiadł obok mnie
-Czemu?- zdziwiłam się, nie wiedziałam co go gnębi
- Poznałem dziewczynę, zakochałem się w niej, a ona woli innego- w tym momencie popatrzył mi prosto w oczy
- Ale Zayn przecież powiedziałeś..- chciałam mu przypomnieć co powiedział mi wtedy pod klubem
-Tak wiem- przerwał mi- powiedziałem że to tylko taka przygoda.. ale to nie prawda, chciałem żebyś była szczęśliwa..- nie skończył bo do kuchni wszedł Harry
-Cześć kotku- podszedł i mnie pocałował- nie chcę byś wyjechała-znów mnie pocałował- będę tęsknić- znów pocałunek, kątem oka widziałam że Zayn odwrócił wzrok.W sumie to chyba dobrze, że jadę, nie będzie tego ciągłego rozdarcia między Zaynem a Harrym. Po godzinie poszłam dalej się pakować. O dziwo spakowała wszystko! Tylko że użyłam do tego jeszcze większej torebki, a do walizki już na siłę, miałam nadzieję, że się zamek nie rozleci w podróży.
Po chwili, kiedy się już spakowałam do pokoju wszedł Harry. Chwilę rozmawialiśmy, potem zaczęliśmy się całować. Nie chciałam tego przerywać. Harry ściągnął walizkę z łózka i sam się na niego położył a ja na niego. Miałam nadzieję, że to się nie skończy. Po chwili zaczął błądzić rękami po moich plecach... Nagle na dole rozległ się huk. Wystraszeni odsunęliśmy się od siebie. Okazało się, że chłopcy otworzyli szampan. Nie bardzo wiedzieliśmy czy wrócić do poprzedniej czynności, ale Mateusz zaczął nas wołać by zeszliśmy na dół.

Za chwilę mam samolot. Jestem już po odprawie. Siedzę na lotnisku i nie wiem co robić.Cały czas piszę z chłopakami, ale to już nie to samo co rozmawiać z nimi na żywo. Chciałabym jeszcze wrócić ale nie mogę.

wtorek, 13 marca 2012

Opowiadanie cz 23

Wróciłam do domu około 6 nad ranem. Chciało mi się spać, ale nie byłam pewna czy mi się opłaca położyć, bo chłopcy na dziś też coś wymyślili i tak czy siak za chwilę znów będę musiała wstawać. Położyłam się do łóżka i ustawiłam budzik na 8. Powinno wystarczyć, by zregenerować trochę organizm- wrażeń poprzedniego dnia mi nie brakowało. Kiedy zadzwonił budzik miałam ochotę go wyrzucić przez okno, by tylko przestał dzwonić i może nawet bym tak zrobiła, gdyby nie to, że budzikiem był mój telefon.
Ubrałam się i zjadłam śniadanie, a po chwili zadzwonił telefon- to mama. Głos miała dziwny, mówiła że cieszy się, że już wracam, ale po tonie nie wskazywało na to. Spytałam o tatę, czy mogę z nim porozmawiać, jednak okazało się, że nie ma go w domu, bo jest w pracy. Byłam zaskoczona, bo byłam pewna że dziś ma na 2  zmianę. Zakończyłam rozmowę po 10 minutach. Nie bardzo wiedziałam co o tym myśleć więc napisałam do cioci sms czy wszystko w porządku. Po chwili dostałam wiadomość zwrotną: ,,Myślę, że dowiesz się wszystkiego jak wrócisz do Polski. Przepraszam ale nie mogę Ci pomóc. Odpoczywaj i ciesz się ostatnim dniem w Londynie. Pozdrowienia  ;* ". Ale czego mam się dowiedzieć, kiedy wrócę do Polski? Ta myśl nie dawała mi spokoju. Z zamyślenia wyrwał nie kolejny telefon. Tym razem dzwonił Zayn
-Hej mała, spałaś?- jego głos był jak zwykle radosny, w ciągu tych kilku tygodni zdążyłam już się do tego przyzwyczaić, że nawet jak mam doła, to wystarczy by się odezwał i wszystko znika
-Hej, nie, już dawno wstałam, teraz robię ostanie zdjęcia domu i ogrodu- Zayn zaczął się śmiać
-Zapomniałem jak ty lubisz robić zdjęcia, a tak w ogóle szkoda, że jutro wracasz do Polski, o której masz samolot?
- O 3 w nocy, w sumie można powiedzieć, że wylatuję dzisiaj, bo muszę się do końca spakować a i na lotnisku muszę być wcześniej
-Szkoda, ale mam nadzieję, że będziemy w kontakcie?
-Oczywiście- zaczęłam się śmiać- też pytanie
-No.. to dobrze, będę u Ciebie z Harrym za 10 minut, czas na ostatni dzień szaleństwa
-10 minut? No chyba żartujesz, to że ostatnio się tak szybko wyrobiłam to nie oznacza że teraz też
- No dobrze, 20 minut- czyli że niewiele więcej
Kiedy przyjechali, żaden nie chciał mi powiedzieć, gdzie jedziemy, o miejscu docelowym nie wiedziałam nic. Okazało się, że podjechaliśmy pod duże centum handlowe. W środku Harry z Zaynem kupowali mi wszystko na co tylko dłużej zatrzymałam wzrok, bez znaczenia, że mówiłam im, że nie trzeba, że nie chcę. Czułam się dość dziwnie, mimo, że cały czas mi powtarzali, że to prezent na pożegnanie. W pewnym momencie postanowiłam już nie wchodzić do żadnego więcej sklepu, mimo, że to w sumie oni mnie do nich wciągali.
Potem poszliśmy na obiad. Zayn jeszcze w samochodzie, kiedy wsiadałam oświadczył mi że mają dla mnie prezent od całego One Direction ale bez sensu, by wszyscy szli, więc byłam tylko z Zaynem i z Harrym.
Po obiedzie poszliśmy do kina. Film skończył się o 18. W tym czasie do Harrego zadzwonił telefon. Harry przez przypadek przycisnął przycisk 'włącz głośnik' i usłyszałam głos Louisa ,,Wszystko już jest gotowe możecie wracać". Było to mimo wszystko na tyle cicho, że udałam że tego nie usłyszałam, ale zastanawiałam się o co chodzi.

poniedziałek, 12 marca 2012

Opowiadanie cz 22

Kiedy obudziłam się, była 8 rano, poczułam, że ktoś leży obok mnie- to był Harry. Został przy mnie praktycznie całą noc, przyjechał do mnie specjalnie o 3 rano, był taki kochany. Nie chciałam wracać. Miałam wrażenie, ze Harry był tym jedynym, ale czy na pewno? Wstałam ostrożnie z łózka by go nie obudzić i poszłam się przebrać. Kiedy wróciłam do pokoju Harry nadal spał. Jednak za pół godziny zaczął się budzić. Siedziałam wtedy na kanapie i sprawdzałam Twittera. Harry podszedł i mnie pocałował po czym spytał się jak się czuję. Odpowiedziałam mu że wszystko w porządku i podziękowałam za to co dla mnie zrobił.
Podczas śniadania oznajmił mi że ten dzień jak i następny będzie niezapomnianym. Chciałam znać więcej szczegółów, ale Harry był bardzo tajemniczy. Potem wrócił do domu, ale jeszcze przed wyjściem powiedział że przyjadą po nas o 11 i mam dla nich zarezerwować cały dzień. Nie wiedziałam czego się spodziewać, ale coby to nie było, na pewno będę się dobrze bawić.
Punktualnie o 11 przyjechał samochód, wsiadła do niego z Mateuszem, a chłopcy przywitali nas z entuzjazmem. Po 10minutach drogi powiedzieli, ze dojeżdżamy i mam zamknąć oczy. Chcąc nie chcąc zrobiłam to o co prosili. Kiedy mogłam już otworzyć, okazało się, że przyjechalismy do Wesołego Miasteczka. Ostatnio byłam w Wesołym Miasteczku kiedy miałam może z 8 lat z tatą, wujkiem i kuzynką. Nawet nie wiem czy to tak można nazwać. Mówiąc bardziej ogólnie dojechaliśmy do Thore Park. Zaczęliśmy od Stealth, kiedy przeczytałam tabliczkę głoszącą ,,0 - 80 mil na godzinę w mniej niż 2 sekundy. Rozpoczęcie na 205 metrów wysokości!" miałam ochotę się wrócić ale to by było dziwne. Fakt, ten dzień będzie niezapomniany. W wagoniku siedziałam z Harrym, który jeszcze przed wystartowaniem, widząc moją minę powiedział, żebym się nie bała i mnie pocałował. Potem chłopacy zaproponowali, abyśmy poszli na Samurai, ale tym razem zaprotestowałam. Po chwili zdecydowaliśmy się iść na X: \ No Way Out co było szczałem w 10. Zabawa trwała w najlepsze. Około 15 postanowiliśmy iść coś zjeść. Niall był jak zwykle głodny, w sumie jakby nie patrzeć musieliśmy odpocząć od wrażeń dzisiejszego dnia. 
Po obiedzie wybraliśmy się na spacer, gdzie zrobiliśmy dużo zdjęć. Każdy z chłopaków uparł się by wstawić jakieś zdjęcie na Twitter. Chłopcy zaproponowali mi i Mateuszowi byśmy do nich wpadli. Mieli to wcześniej w planach, bo kazali mi wziąć strój kąpielowy, chodź Harry nie nalegał jak to podkreślił później bym go brała. Według niego mogłam być też bez stroju. Całkowicie straciliśmy poczucie czasu. Była już  2 nad ranem. Zostaliśmy ,, na noc" chodź i tak nikt z nas nie spał.

niedziela, 11 marca 2012

Opowiadanie cz 21

Ciemność, wszędzie ciemność. Znam to miejsce, ale nie wiem skąd. Błądzę w jakiejś nieprzeniknionej otchłani, z której nie ma wyjścia. Krew, śmierć i ból. Gdzie ja jestem? Muszę się stąd wydostać, ale te krzyki, krzyki cierpienia.. Nie potrafię.. Harry, tak to Harry, on mi pomoże, wołam go ale nie odpowiada, więc biegnę w jego kierunku. Mam wrażenie jakbym się cofała, nie mogę tam dobiec, więc go wołam, a on leży, leży i się nie rusza...

Nagle zlana potem obudziłam się, kiedy doszło do mnie że to sen, rozpłakałam się. Postanowiłam się iść napić na dół. Idąc korytarzem musiałam się trzymać ścian. Teraz schody, jednak na czwartym schodzie potknęłam się i spadłam na sam dół, co spowodowało niesamowity hałas w domu. Z pokoju wybiegł Mateusz, zobaczył mnie zapłakaną i przytulił. Na niego zawsze mogłam liczyć. Poszliśmy do kuchni a on podał mi szklankę wody. Nie pytał o nic. Popatrzyłam na zegar ścienny, była 02:30. Jednak całą uwagę musiałam skupić na szklance,aby jej nie wypuścić z rąk. Siedzieliśmy tak z 30 minut, a ja dalej nie mogłam dojść do siebie. Ten sen był taki realistyczny. Opowiedziałam go mniej więcej Mateuszowi, ale nie skończyłam, bo nie potrafiłam, to było straszne. Poprosiłam Mateusza żeby zadzwonił do Harrego, czy nic mu nie jest. Może o głupie dzwonić do kogoś o 3 nad ranem, ale chciałam mieć pewność. Harry odebrał zaspanym głosem po trzecim sygnale. Poczułam ulgę, że nic mu nie jest, bałam się o niego. Mateusz wyjaśnił mu co jest celem tego rannego telefonu. Chwilę jeszcze rozmawiali, ale nie wiedziałam o czym. Potem Mateusz do mnie podszedł i powiedział, że Harry będzie tu za 15 minut- uparł się żeby przyjechać.
Po 15 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi, ja dalej siedziałam w kuchni, Mateusz poszedł otworzyć. Harry podszedł do mnie i mnie przytulił po czym pocałował. Siedzieliśmy tak z 10 minut potem stwierdził, żebym poszła spać, a on chwilę ze mną zostanie.
Harry położył się obok mnie w łóżku i mocno przytulił. Nawet nie wiem kiedy usnęłam. Przy nim czułam się tak bezpiecznie. Obudziłam się jeszcze kilka razy, ale Harry cały czas przy mnie leżał.Tak słodko wyglądał kiedy spał. Jak pięknie by było, gdyby ta chwila mogła zostać na zawsze..

____________________________________

Dziś wieczorem chyba nic nie dodam, bo jadę do kuzynki, a mniej więcej od 21 net się mi ścina, wiec dodaje teraz jeszcze takie uzupełnienie poprzedniego działu ;D

sobota, 10 marca 2012

Opowiadanie cz 20

Siedzieliśmy na moim łóżku. Przez jakiś czas żadne z nas się nie odzywało. Każde z nas wiedziało co się stanie, ale nikt nie chciał zaczynać rozmowy. Postanowiłam w końcu przerwać tę ciszę, bo ktoś to musiał powiedzieć:
-Za 2 dni wracam do Polski...- powiedziałam i odwróciłam głowę
-Wiem- w głosie Harrego było słychać smutek- tylko co teraz? Kocham Cię- i popatrzył mi w oczy
- Ja ciebie też, ale..- nie chciałam tego powiedzieć, ale musiałam- nawet nie wiem czy jeszcze kiedyś się zobaczymy. Nie wiem co teraz się dzieje w domu, dlaczego miałam zostać tu tydzień dłużej niż zamierzałam, możliwe, że już nie przyjadę do Anglii na przyszły rok
Harry spuścił wzrok a po policzku popłynęła mu pojedyncza łza, a za chwilę następna i następna.Otarł je wierzchem dłoni i znów popatrzył mi w oczy
-Do czego zmierzasz?
Przełknęłam ślinę. No Martina już tak daleko zaszłaś w tej rozmowie dociągnij to do końca- tłumaczyłam sobie cały czas, ale to nie pomagało. Mówiłam coś, czego w ogóle nie chciałam powiedzieć ale wiedziałam że muszę
- Wydaje mi się, że nie powinniśmy być razem, związek na odległość w naszym wypadku nie wypali, każde z nas mieszka w innym kraju i to po prostu nie wyjdzie- mówiąc to przypatrywałam się swoim paznokciom, bo nie chciałam patrzeć w twarz Harremu, nie chciałam widzieć jego miny, bałam się popatrzeć mu w oczy, mimo że każde z nas wiedziało że taki będzie koniec
- Rozumiem- powiedział, ale jego głos wcale o tym nie świadczył- ale przecież jest Skype, jest internet- nie chciał się poddać Harry
-Harry mi tez jest trudno i nie tylko dlatego, że musimy się rozstać, ale też temu, że zostawiam tu was wszystkich. Byłam tu ponad 3 tygodnie i bardzo się z Wami zżyłam ale widocznie tak musi być- w tym momencie zaczęły mi płynąć łzy, Harry mocno mnie przytulił i pocałował, po czym powiedział słowa, po których wcale nie poczułam się lepiej- Ale i tak zawsze Cie będę kochać- po czym dodał- mamy jeszcze dla siebie 2 dni- po czym wstał- i pamiętaj nigdy nie mów nigdy, jestem pewien, że mim, że wyjedziesz, to nie tylko tu wrócisz ale może spotkamy się jeszcze gdzie indziej- powiedział tajemniczo i wyszedł. Czułam że ostatnie 2 dni mojego pobytu tutaj będą niezapomniane.

________________________

Dziękuję wika103 ;*  Gdyby nie liczba wyświetleń to miałabym wrażenie że tylko ty to czytasz ;D

piątek, 9 marca 2012

Opowiadanie cz 19

-Nie mówię tak ani nie- tak naprawdę nie miałam pojęcia co powiedzieć, kochałam go ale bałam się że może to nie wystarczyć. Potem wróciliśmy do klubu, miałam nadzieję że spędzimy wszyscy razem fajnie czas jednak kiedy siedziałam z chłopakami przy stole i jeszcze z kilkoma dziewczynami, które siedziały na kolanach Louisa, Nialla i Liama, usłyszałam za sobą damski głos wołający: ,,Harry ! Nie wiedziałam Kochanie że Cię tu spotkam!". Odwróciłam się i ku moim oczom ukazała się dziewczyna, która wtedy całowała się z Harrym. Usiadła mu na kolanach, chłopak był widocznie zaskoczony ale nic nie powiedział tylko się do niej uśmiechnął. W tym momencie, miałam już dość. Robił ze mnie wyraźnie idiotkę. Tu się pyta czy jest szansa, żebyśmy ze sobą jeszcze byli a tu nie robi nic kiedy ta laska się do niego klei. Od razu skierowałam się ku drzwiom, nie zrobiłam jeszcze nawet pięciu kroków i usłyszałam tylko głosy dobiegające z tyłu, które wymawiał Harry:
-Czego znowu chcesz? Nie widzisz, że zrujnowałaś mi reputacje i związek? - potem złapał mnie za rękę przyciągnął do siebie i pocałował. Następnie popatrzył mi w oczy i powiedział- Nie dam Ci odejść, już raz Cię straciłem tym razem tak się nie stanie- i jeszcze raz pocałował, tylko ten pocałunek był konkretny i długi. Dawno się tak nie czułam. Tak naprawdę, brakowało mi go przez cały ten czas.

Z perspektywy Zayna:
Ta laska ma zdecydowanie nie równo pod sufitem, skoro po tym wszystkim co mu zrobiła nadal się tak zachowuje i jeszcze siada mu na kolanach! Teraz Harry całuje się z Martiną. Powinienem się cieszyć, ale zamiast ulgi poczułem nieprzyjemny skurcz w żołądku.Może to dziwne, ale pokochałem ją w momencie, kiedy ją poznałem, ale ona kocha Harrego. Musze się z tym pogodzić. Kiedyś powiedziałem jej, żeby była z Harrym potem dodałem jeszcze, że nasze całowanie w basenie i nie tylko to taka letnia przygoda. Wiem, zraniłem ją wtedy, ale chciałem żeby była szczęśliwa. Nie wiem co wtedy myślała, kiedy jej to mówiłem, miała dziwną minę, ale rozmawiała ze mną normalnie. Potem zerwali ze sobą i znowu są razem. Wiele razy wyobrażałem sobie, że ze sobą chodzimy. To nie możliwe, teraz to wiem.

Z perspektywy Harrego:
Wróciliśmy do domu. Musimy porozmawiać ze sobą: Ja i Martina, oboje to czujemy, ale boję się że z tej rozmowy nie wyniknie nic dobrego

czwartek, 8 marca 2012

Opowiadanie cz 18

Za dokładnie 10 min wsiadałam właśnie z chłopakami do samochodu. Nie sądziłam, ze uda mi się w tak krótki czas przebrać i zmienić uczesanie, ale o dziwo wyrobiłam się. Kiedy weszłam do samochodu siadłam pomiędzy Niallem a Zaynem. Na przeciwko siedział Harry. Nasza rozmowa w drzwiach mojego pokoju nie trwała zbyt długo, bo musiałam się przebrać.
Za ok 20 min podjechaliśmy na parking klubu a Louis zaparkował samochód. Kiedy weszliśmy kilka osób odwróciło głowy w naszą stronę jednak nikt się tym nie przejął. Po chwili poszłam tańczyć na parkiet z Liamem, a Harry odprowadził nas wzrokiem. Podczas tańca, zauważyłam, że bacznie się nam przygląda, ale nic sobie z tego nie robiłam, bo wiedziałam że ostatnio cały czas chodzi jakiś naburmuszony. Wszystko było dobrze do momentu kiedy nie dostrzegłam w klubie Arthura. Rozmawialiśmy i tańczyliśmy z pół godziny. W końcu postanowiłam wrócić do stolika się napić. Siedział tam tylko Zayn z Mateuszem. Nialla, Liama i Louisa widziałam na parkiecie z jakimiś laskami, ale nigdzie nie było widać Harrego.
-Wyszedł- powiedział Mateusz zauważywszy że cały czas się rozglądam
-Gdzie?-  nie wiedziałam po co mi to ale mimo wszystko chciałam wiedzieć
-Nie wiem. Wyszedł kiedy zaczęłaś tańczyć z Arhurem
Postanowiłam zadzwonić do Harrego, tak na wszelki wypadek, że by przypadkiem potem nie trzeba było go szukać jak Nialla. Odebrał po pierwszym sygnale.
-Słucham?- spytał smutno
-Hej, gdzie jesteś?
- Na spacerze, głowa mnie bolała
-Sam?- chciałam wiedzieć
-No sam.. A co chcesz dołączyć?- w jego głosie zdawało się słyszeć nutkę nadziei
- Jeśli nie masz nic przeciwko...
- A Arthur?- spytał z ironią
- Arthur jest moim przyjacielem nikim więcej jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć
- Ok spotkajmy się na parkingu za klubem. Będę tam za 5 minut- odpowiedział szybko, z słyszalną radością.
Napisałam jeszcze do Mateusza sms, żeby się nie martwił i poszłam na parking. Po chwili przyszedł Harry
-Nie sądziłem że będziesz chciała się ze mną spotkać jeszcze sam na sam- powiedział, widocznie wahając się czy mnie przytulic czy nie
-Ktoś mi ostatnio powiedział, że mimo, że nam nie wyszło, to nie znaczy, że nasza przyjaźń też się skończyła, bo przyjaźń jest na całe życie
-Przyjaźń?- Harry wyraźnie się zasmucił- a czy... no wiesz...- stał teraz na przeciwko wpatrując mi się prosto w oczy- czy jest jeszcze dla nas jakaś szansa?

środa, 7 marca 2012

Opowiadanie cz 17

Mimo wszystko uśmiechnęłam się do do niego, co sprawiło, że zrobił zdziwioną minę i sprawiał wrażenie zdezorientowanego, ale i zadowolonego. Siedzieliśmy jeszcze jakiś czas wszyscy w parku rozmawiając i dobrze się bawiąc. Nagle usłyszałam obok siebie, ze ktoś mnie woła.

Z perspektywy Harrego:
Siedzieliśmy wszyscy rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Miałem wrażenie, że między mną a Martiną może się wreszcie ułożyć. Wiem, że źle zrobiłem i ją skrzywdziłem, ale kiedy uśmiechnęła się do mnie poczułem cień ulgi i nadziei. Wszystko było dobrze do czasu, gdy ktoś nie zaczął jej wołać. Odwrócimy się wszyscy, kto to jest, jednak nikt oprócz Martiny nie znał chłopaka który ją wołał. Ku naszym zaskoczeniu wstała uśmiechnięta i go przytuliła. Potem zaczęli rozmawiać. Wyglądali jakby znali się od lat i byli ze sobą bardzo zżyci. Poczułem, że mogę ją stracić, ale nie wiedziałem co robić. Po chwili Martina odwróciła się do nas i przedstawiła nam tego synka. Był to jakiś Kuba, z tego co mówiła zna go z Polski ze szkoły. Jest rok starszy od niej, czyli w moim wieku. Jest skatem. Następny skate. Najpierw Arthur, teraz on. Co ona ma z tymi skejtami? Powoli zacząłem się zastanawiać czy też nie zacząć jeździć. Chciałem ją w jakiś sposób odzyskać. Po chwili dopiero dotarło do mnie, że do mnie coś mówi:
- To ty jesteś Harry Styles tak?
-No ja, bo co?- może nie było to grzeczne ale ten gościu wyprowadził mnie z równowagi
- Eee nic- Kuba zrobił dziwną minę, potem powiedział coś do Martiny po polsku. Ona tylko wzruszyła ramionami i coś odpowiedziała patrząc na mnie ukradkiem. Miałem dziwne wrażenie, że mówią o mnie. Kiedy całowałem się z inną nawet nie wiedziałem, że ktoś zrobił nam zdjęcie i dał do internetu. Dodatkowo wszyscy wiedzieli że byłem z Martiną bo wielokrotnie nas razem widziano. Także ten synek z pewnością wiedział o wszystkim.

Z perspektywy mnie (Martiny):
Dziś w parku świetnie się bawiłam. Spotkałam kolegę ze szkoły, którego dawno nie widziałam. Okazało się, że także przyjechał do Londynu do brata. Wszyscy przywitali go z uśmiechem i w ogóle z  życzliwością, oprócz Harrego, który wyglądał na przygnębionego i złego i w ogóle był jakiś opryskliwy dla Kuby. Ale nie chciałam się dłużej zagłębiać w sprawy Harry kontra Kuba.
Za chwilę ktoś zapukał do mojego pokoju. Kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam chłopaków z 1D, Harry stał trochę na uboczu
-Idziemy do klubu a ty idziesz z nami- zakomunikowali- bądź gotowa za 10 min, po czym poszli, ale został Harry, przez chwile nic nie mówił, jednak za chwilę się odezwał:
-Chodź z nami będzie fajnie, mam nadzieję że nie będzie Ci przeszkadzać moje towarzystwo

wtorek, 6 marca 2012

Opowiadanie cz 16

Byłam pewna, że będzie to jakaś obietnica na zasadzie, że zawsze będziemy przyjaciółmi na dobre i na złe czy coś w tym stylu, jednak Niall miał głębsze zamysły.
- Obiecaj mi, że postarasz się wybaczyć Harremu,  a przynajmniej że będziesz udawać, że go lubisz, chociaż wiem, że tak naprawdę nie musisz udawać
-Słucham?- nie byłam pewna czy dobrze usłyszałam
-Zanim zaczęliście chodzić z Harrym, byliście przyjaciółmi i skoro nie wyszło wam razem, nie oznacza to, że wasza przyjaźń się skończyła- chciałam mu przerwać jednak on ciągnął dalej- tak wiem, zranił Cię i nie łatwo tak nagle będzie przejść do przyjaźni, wiem też, że Harry zdaje sobie sprawę, że popełnił błąd i chciałby do ciebie wrócić, ale wydaje mi się, że to akurat już nie moja sprawa
Nie wiedziałam co powiedzieć zaskoczył mnie, po chwili jednak Niall zmienił temat:
- Masz ochotę na pączka? Zgłodniałem - a kiedy on nie był głodny? Poszliśmy do najbliższej kawiarni i kupiliśmy pączki. Po chwili Niall zrobił nam zdjęcie kiedy siedzimy na ławce i jemy i dodał na Twitter. Za chwilę zadzwonił mój telefon- dzwonił Mateusz, odruchowo popatrzyłam na godzinę i okazało się, że wyszłam z domu 3 godziny temu.
-Słucham?
-Hej, gdzie jestescie? Napisałaś dwie godziny temu, że będziecie za niedługo w domu..
-No wiem...- powiedziałam niepewnie, nie wiedząc co jeszcze do tego dodać
- Powiedz mi gdzie jestescie, to go was przyjedziemy
- W Hide Park- i wyjaśniłam Mateuszowi jak dojść do miejsca w którym jesteśmy aktualnie
- Dobra, za chwilę tam będziemy
Bałam się trochę momentu, w którym spotkam Harrego, w sumie formalnie nic nie obiecywałam Niallowi, ale zdawałam sobie sprawę, że miał po części rację. Po 15 minutach dostrzegliśmy kilka osób zmierzających w naszym kierunku. Harry kiedy stanął przed nami, sprawiał wrażenie jakby nie wiedział z kim ma się najpierw przywitać, ale zrobił tak jak pozostali czyli rzucił się na Nialla, ciesząc się, ze się odnalazł. Niall był nieco zaskoczony takim obrotem sprawy. Za chwilę jednak Harry stanął na przeciwko mnie...

poniedziałek, 5 marca 2012

Opowiadanie cz 15

Liam oznajmił mi, że będą u nas za 15 minut. Od razu poszłam do Mateusza, powiedzieć mu o wszystkim. Jedna rzecz mi nie dawała spokoju, (oczywiście oprócz zniknięcia Nialla) że za chwile przyjedzie Harry i chcąc nie chcąc będę musiała być w jego obecności jakiś czas. Po upływie kwadransa na podjazd wjechał samochód. Mateusz poszedł otworzyć drzwi, ja zostałam w salonie i piłam sok. Kiedy weszli do pokoju powiedziałam im cześć, bo nie chciałam robić przedstawienia, ze wszystkich przytulę oprócz Harrego.
Harry wchodząc do pokoju zrobił gwałtowny krok w przód w moim kierunku, jednak zaraz się cofnął. Wszyscy usiedli i zaczęliśmy się wspólnie zastanawiać gdzie może być. Chłopacy dzwonili już do wszystkich znajomych, jednak nikt nie widział Nialla. Ja z kolei napisałam do Arthura, bo nie znałam zbyt wielu ludzi w Anglii. Zayn powiedział, że szukali go już we wszystkich możliwych miejscach, a telefon ma nadal wyłączony. Harry siedziała na kanapie na przeciwko i wpatrywał się we mnie, jednak nie poruszał na razie tematu jego zdrady. W pewnym momencie przypomniało mi się jak kiedyś, kiedy rozmawiałam z Niallem powiedział, że lubi siedzieć i rozmyślać pod wielkim dębem koło małego jeziorka w parku. Mówił tez, że przychodzi tam zawsze, kiedy ma doła lub kiedy tęskni za rodziną. Bez zastanowienia, ku zaskoczeniu wszystkich pobiegłam na górę, wzięłam bluzę i wybiegłam z domu słysząc za sobą tylko krzyki chłopaków, gdzie idę.
Po 10 minutach dobiegłam do parku, ale dopiero po jakimś czasie znalazłam wielki dąb a wraz z nim Nialla. Siedział pogrążony w myślach, postanowiłam na razie nic nie mówić, więc usiadłam obok niego i tak siedzieliśmy w milczeniu jakiś czas.
-Co ty tu właściwie robisz?- milczenia przerwał Niall
- Wszyscy Ci szukają, Niall - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy
- Wszyscy? W to ci akurat nie uwierzę..- odparł z dziwnym uśmiechem
-A jednak musisz, Liam do mnie dzwonił rano, podobno cię szukali całą noc.. Oni się o ciebie martwią, o co właściwie poszło?
- W sumie o bzdurę, ale tu nie chodzi o to. Czasami mam wrażenie, że mnie olewają na całej linii.. To jest chamskie..
-Wiem o czym mówisz...-kiedy to powiedziałam Niall spojrzał na mnie- ale czasami ludzie nie robią tego celowo, a zwłaszcza oni. Jesteście piątką przyjaciół, którą cały czas podziwiam za to, że się dogadujecie i trzymacie razem.

Po pół godzinie dopiero napisałam Mateuszowi, że znalazłam Nialla i że za niedługo będziemy u nas w domu, jednak historia Nialla na tym się nie zakończyła:
-Czy wierzysz w to, ze jeśli przyjaźń jest prawdziwa przetrzyma długo mimo wszelkich przeciwności- spytał Niall
-Noo tak- odpowiedziałam z niepewnością, bo nie wiedziałam do czego zmierza
- W takim razie musisz mi coś obiecać..

niedziela, 4 marca 2012

Opowiadanie cz 14

Kiedy obudziłam się rano, nie miałam ochoty wstawać z łóżka, ale jakoś się zwlekłam. Teraz nie wiedziałam co mam robić. Dotychczas spotykałam się z chłopakami praktycznie w każdej wolnej chwili, teraz mimo, że wierzę, że reszta nic nie wiedziała o zdradzie Harrego, jakoś mimo wszystko nie chciałam się z nimi spotkać, za bardzo mi o wszystkim przypominali.
W końcu zdecydowałam się iść do ogrodu poopalać i poczytać jakąś ciekawą książkę- taka miła odmiana. Po chwili usłyszałam bicie wewnątrz domu. Była 11:00. Dokładnie z dźwiękiem ostatniego uderzenia zaczął dzwonić mój telefon. Byłam pewna, że to Harry, ale tym razem był to Liam. Postanowiłam odebrać, byłam ciekawa czego chce.
-Słucham?- spytałam z lekkim znudzeniem, bo teraz cały czas członkowie 1D do mnie wydzwaniali. Jednak to było pierwsze połączenie przeze mnie odebrane, od momentu wczorajszego zdarzenia
- Hej, tu Liam- jakbym nie wiedziała, słychać było po głosie, że jest zaskoczony, że odebrałam- mam do ciebie dwie sprawy.. Pierwsza: proszę nie bądź złą na nas, my nic nie wiedzieliśmy o Harrym i tej lasce. Nie chcemy by incydent Harrego, zrujnował naszą przyjaźń- chwila ciszy, jednak nic nie powiedziałam, więc Liam ciągnął dalej- i jeszcze jakbyś mogła odebrać chociaż raz, jak dzwoni Harry, on tego nie chciał, teraz chodzi cały czas struty...
-Jaka jest druga sprawa?- przerwałam mu, bo nie chciałam więcej słuchać o Harrym, może się jeszcze okaże że to wszystko moja wina?
- No, czy widziałaś może Nialla? Albo miałaś z nim jakiś kontakt?- spytał nieco zdezorientowany, że mu przerwałam
-Nie, rozmawiałam z nim ostatnio jakieś 2 dni temu, a coś się stało?
-Nie.. znaczy tak. Wczoraj wieczorem pokłócił się z Harrym, wyszedł i od tego momentu go nie widzieliśmy, nie wrócił na noc, ma wyłączony telefon...

sobota, 3 marca 2012

Opowiadanie cz 13


Do końca dnia nie chciałam wyjść z pokoju. Co chwila dzwonił Harry- nie odbierałam, nie chciałam go widzieć ani słyszeć. Co chwila, też pod pokój przychodził Mateusz, nie wiedział, co się stało, więc się zastanawiał, dlaczego siedzę zamknięta i nie chcę wyjść. A teraz, co z chłopakami? Wiedzieli o Harrym i tej lasce czy nie? Mam nadzieje, że nie, bo miałam już dość wrażeń na ten dzień. Za niedługo usłyszałam, że na podjazd przyjechał samochód. Podeszłam do okna. Z samochodu wyszło pięciu chłopaków z 1D. Oczywiście był z nimi Harry. Po godzinie odjechali. Harry kilkakrotnie przychodził pod pokój i chciał ze mną porozmawiać. Kiedy pojechali przyszedł do mnie Mateusz. Był jedyna osobą, z która miałam ochotę rozmawiać w tym momencie. Dodatkowo Harry na pewno mu wszystko zdążył opowiedzieć, chyba, że się mylę i postanowił wszystko ukrywać. Mateusz ze spokojem i zatroskaniem do mnie podszedł i mnie przytulił. Od razu jasne się stało, ze wie o wszystkim. Jednak zastanawiałam się, jak Harry mu to powiedział, jak przedstawił sytuacje. Wolałam czekać aż Mateusz coś powie, bałam się że mogę się rozpłakać.  
- Harry tu był z resztą zespołu- zaczął niepewnie, chodź dobrze wiedział, że wiem przecież Harry sterczał pod moim pokojem, tego się nie dało nie zauważyć- no i opowiedział mi co zdarzyło się w parku... Jednak chciałbym poznać twoją wersję.
Po chwili wahania opowiedziałam mu co się wydarzyło. Mateusz w zamian opowiedział mi wersję Harrego, która brzmiała mniej więcej tak: nie wie jak to się stało, kocha mnie, czuł się odrzucony (nawet nie wiadomo z jakiej przyczyny). Mógł sobie chociaż wymyślić lepsze wytłumaczenie. Nie wie jak to się stało? Ciekawe.. w parku z tą laską wyglądali niemalże jak przyklejeni do siebie.
Za około godzinę, po miedzy dzwonieniami Harrego zadzwonił Zayn. Nie odebrałam. Po chwili jednak przyszedł do mnie sms: ,,Hej, wiem, że nie masz dziś najlepszego dnia i mimo, że Harry nawalił, nie chcesz z nami tez gadać, ale my serio nic o tym nie wiedzieliśmy. Dziwne, że po tym wszystkim to ja ci to mówię, ale Harry Cię kocha. Trzymaj się "
Sratatata, nie wierzę.


piątek, 2 marca 2012

Opowiadanie cz 12

Następnego dnia zadzwoniła do mnie mama i oznajmiła, ze rozmawiała już z ciocią i wujkiem i zgodzili się, żebym została o tydzień dłużej. Nic z tego nie rozumiałam. Do Polski miałam wracać za 3 dni, a tu taka nagła zmiana planów i mimo że bardzo mi się tu podobało, chciałam już wracać do kraju. Jednak mama stanowczo powiedziała że muszę zostać jeszcze tydzień dłużej, że wszystko już jest załatwione, na następny dzień mam jechać na lotnisko odebrać swój nowy bilet powrotny. Czyli, że będę w Anglii jeszcze przez 10 dni. Miałam jednak złe przeczucia. Mama na początku była przeciwna, abym w ogóle jechała do Anglii i nie wierzę, że można aż tak zmienić plany. Chciałam porozmawiać z tatą przez telefon, ale okazało się że nie może teraz podejść do telefonu. Postanowiłam porozmawiać o tym z Mateuszem, który potwierdził moje wątpliwości, lecz na nic się zdały bo od moich rodziców a ty bardziej od rodziców Mateusza nic nie wyciągniemy.

Przez kolejne 3 dni prawie codziennie spotykałam się z chłopakami, a szczególnie z Harrym. Jednak nie wiedziałam że ta sielanka może się zmienić tak szybko. Pewnego dnia wybrałam się na spacer do parku z Arthurem, bo Harry powiedział, że niestety nie może się ze mną spotkać. A więc spacerowaliśmy i rozmawialiśmy. Jak już wcześniej wspomniałam przy Arthurze czułam się dobrze, był dobrym przyjacielem. Odruchowo spojrzałam na ławkę, którą zawsze siadamy z Harrym. Teraz siedziała tam jakaś całująca się para. Dopiero po chwili dostrzegłam, że chłopakiem jest właśnie Harry. Kim była ta dziewczyna? Dlaczego całuje się z moim chłopakiem? Pytanie te nie miały sensu ale tworzyły mi się cały czas w głowie. Nie wiedziałam co zrobić. Podejść i wygarnąć co o nim myślę, czy przejść obojętnie, co raczej nie dało się zrobić. Arthur dostrzegł Harrego i moją bezradność. Miałam łzy w oczach, wiedziałam, że nasz związek długo nie potrwa bo przecież związek na odległość jest trudny, a kiedy każda z osób mieszka w innym kraju to już dopiero, ale nie sądziłam że skończy się to w taki sposób. Nagle całująca się para rozłączyła się. Harry spojrzał trochę w prawo i mnie zobaczył. Wtedy też Arthur pociągnął mnie w stronę przeciwną. Miałam dość wszystkiego, chciałam wracać do domu, jednak to nie możliwe. Zostało jeszcze 10 dni.... Harry pobiegł za nami, próbował coś tłumaczyć, nie słuchałam go. Nie miało to najmniejszego sensu. Bo w sumie co mi powie? Że źle widziałam? Że mi się wydawało?
Kiedy wróciłam do domu poszłam spać, to była jedyna najrozsądniejsza rzecz w tej sytuacji. To co zrobił Harry było wredne.

Miałam to już wczoraj dodać, ale niestety miałam małe problemy z kompem. Mam nadzieję że się spodoba ;D