Następnego dnia zadzwoniła do mnie mama i oznajmiła, ze rozmawiała już z ciocią i wujkiem i zgodzili się, żebym została o tydzień dłużej. Nic z tego nie rozumiałam. Do Polski miałam wracać za 3 dni, a tu taka nagła zmiana planów i mimo że bardzo mi się tu podobało, chciałam już wracać do kraju. Jednak mama stanowczo powiedziała że muszę zostać jeszcze tydzień dłużej, że wszystko już jest załatwione, na następny dzień mam jechać na lotnisko odebrać swój nowy bilet powrotny. Czyli, że będę w Anglii jeszcze przez 10 dni. Miałam jednak złe przeczucia. Mama na początku była przeciwna, abym w ogóle jechała do Anglii i nie wierzę, że można aż tak zmienić plany. Chciałam porozmawiać z tatą przez telefon, ale okazało się że nie może teraz podejść do telefonu. Postanowiłam porozmawiać o tym z Mateuszem, który potwierdził moje wątpliwości, lecz na nic się zdały bo od moich rodziców a ty bardziej od rodziców Mateusza nic nie wyciągniemy.
Przez kolejne 3 dni prawie codziennie spotykałam się z chłopakami, a szczególnie z Harrym. Jednak nie wiedziałam że ta sielanka może się zmienić tak szybko. Pewnego dnia wybrałam się na spacer do parku z Arthurem, bo Harry powiedział, że niestety nie może się ze mną spotkać. A więc spacerowaliśmy i rozmawialiśmy. Jak już wcześniej wspomniałam przy Arthurze czułam się dobrze, był dobrym przyjacielem. Odruchowo spojrzałam na ławkę, którą zawsze siadamy z Harrym. Teraz siedziała tam jakaś całująca się para. Dopiero po chwili dostrzegłam, że chłopakiem jest właśnie Harry. Kim była ta dziewczyna? Dlaczego całuje się z moim chłopakiem? Pytanie te nie miały sensu ale tworzyły mi się cały czas w głowie. Nie wiedziałam co zrobić. Podejść i wygarnąć co o nim myślę, czy przejść obojętnie, co raczej nie dało się zrobić. Arthur dostrzegł Harrego i moją bezradność. Miałam łzy w oczach, wiedziałam, że nasz związek długo nie potrwa bo przecież związek na odległość jest trudny, a kiedy każda z osób mieszka w innym kraju to już dopiero, ale nie sądziłam że skończy się to w taki sposób. Nagle całująca się para rozłączyła się. Harry spojrzał trochę w prawo i mnie zobaczył. Wtedy też Arthur pociągnął mnie w stronę przeciwną. Miałam dość wszystkiego, chciałam wracać do domu, jednak to nie możliwe. Zostało jeszcze 10 dni.... Harry pobiegł za nami, próbował coś tłumaczyć, nie słuchałam go. Nie miało to najmniejszego sensu. Bo w sumie co mi powie? Że źle widziałam? Że mi się wydawało?
Kiedy wróciłam do domu poszłam spać, to była jedyna najrozsądniejsza rzecz w tej sytuacji. To co zrobił Harry było wredne.
Miałam to już wczoraj dodać, ale niestety miałam małe problemy z kompem. Mam nadzieję że się spodoba ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz