środa, 7 marca 2012

Opowiadanie cz 17

Mimo wszystko uśmiechnęłam się do do niego, co sprawiło, że zrobił zdziwioną minę i sprawiał wrażenie zdezorientowanego, ale i zadowolonego. Siedzieliśmy jeszcze jakiś czas wszyscy w parku rozmawiając i dobrze się bawiąc. Nagle usłyszałam obok siebie, ze ktoś mnie woła.

Z perspektywy Harrego:
Siedzieliśmy wszyscy rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Miałem wrażenie, że między mną a Martiną może się wreszcie ułożyć. Wiem, że źle zrobiłem i ją skrzywdziłem, ale kiedy uśmiechnęła się do mnie poczułem cień ulgi i nadziei. Wszystko było dobrze do czasu, gdy ktoś nie zaczął jej wołać. Odwrócimy się wszyscy, kto to jest, jednak nikt oprócz Martiny nie znał chłopaka który ją wołał. Ku naszym zaskoczeniu wstała uśmiechnięta i go przytuliła. Potem zaczęli rozmawiać. Wyglądali jakby znali się od lat i byli ze sobą bardzo zżyci. Poczułem, że mogę ją stracić, ale nie wiedziałem co robić. Po chwili Martina odwróciła się do nas i przedstawiła nam tego synka. Był to jakiś Kuba, z tego co mówiła zna go z Polski ze szkoły. Jest rok starszy od niej, czyli w moim wieku. Jest skatem. Następny skate. Najpierw Arthur, teraz on. Co ona ma z tymi skejtami? Powoli zacząłem się zastanawiać czy też nie zacząć jeździć. Chciałem ją w jakiś sposób odzyskać. Po chwili dopiero dotarło do mnie, że do mnie coś mówi:
- To ty jesteś Harry Styles tak?
-No ja, bo co?- może nie było to grzeczne ale ten gościu wyprowadził mnie z równowagi
- Eee nic- Kuba zrobił dziwną minę, potem powiedział coś do Martiny po polsku. Ona tylko wzruszyła ramionami i coś odpowiedziała patrząc na mnie ukradkiem. Miałem dziwne wrażenie, że mówią o mnie. Kiedy całowałem się z inną nawet nie wiedziałem, że ktoś zrobił nam zdjęcie i dał do internetu. Dodatkowo wszyscy wiedzieli że byłem z Martiną bo wielokrotnie nas razem widziano. Także ten synek z pewnością wiedział o wszystkim.

Z perspektywy mnie (Martiny):
Dziś w parku świetnie się bawiłam. Spotkałam kolegę ze szkoły, którego dawno nie widziałam. Okazało się, że także przyjechał do Londynu do brata. Wszyscy przywitali go z uśmiechem i w ogóle z  życzliwością, oprócz Harrego, który wyglądał na przygnębionego i złego i w ogóle był jakiś opryskliwy dla Kuby. Ale nie chciałam się dłużej zagłębiać w sprawy Harry kontra Kuba.
Za chwilę ktoś zapukał do mojego pokoju. Kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam chłopaków z 1D, Harry stał trochę na uboczu
-Idziemy do klubu a ty idziesz z nami- zakomunikowali- bądź gotowa za 10 min, po czym poszli, ale został Harry, przez chwile nic nie mówił, jednak za chwilę się odezwał:
-Chodź z nami będzie fajnie, mam nadzieję że nie będzie Ci przeszkadzać moje towarzystwo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz