wtorek, 5 czerwca 2012

Opowiadanie cz 84

Nadszedł termin ślubu Louisa i Eleanor. Dwa tygodnie= 14 dni, ale dla mnie to szybko przeleciało. Nie miałam prawie kontaktu z Harrym. Przez ten czas by zapomnieć o wszystkim skupiłam się na szkole. Relacje z Harrym wróciły do złego porządku. Ja nie akceptowałam Camille, on Damiana, znów nie potrafiliśmy się dogadać. Kłóciliśmy się o błahostki. Nie było dnia, byśmy wytrzymali ze sobą dłużej niż godzina bez kłócenia. Co się z nami dzieje?
Ślub miał odbyć się o 13, więc miałam dużo czasu. Znów będziemy z Harry udawać, że wszystko gra, bo wiemy, ze z pewnością będą reporterzy, a w ogóle nie możemy zniszczyć Louisowi i Eleanor uroczystości przez nasze kłótnie. Zaczęłam się już powoli przygotowywać. Zrobiłam makijaż a włosy lekko pokręciłam, nadając im lekkości. Na koniec ubrałam sukienkę, którą kupiliśmy z Harrym: http://www.photoblog.pl/maszgusst/122492637. Popatrzyłam na odbicie w lustrze. Kogo widziałam? Dziewczynę, która nie wie co zrobić, jest zagubiona. Przybrałam na twarz udawany uśmiech, od razu lepiej.
Ktoś zadzwonił do drzwi. Wiedziałam, że to Harry, więc poszłam otworzyć uważając by nie potknąć się w tych butach o dywan, z którym miałam już dużo tego typu historii.
-Co tak wcześnie?- zapytałam- miałeś być za pół godziny
-Nie mogłem się doczekać- odpowiedział
-Czego?- zainteresowałam się
-Spotkania z tobą- powiedział przytulając mnie- cudnie wyglądasz
-Ty tez niczego sobie- odpowiedziałam zostawiając go samego w przedpokoju- wchodzisz, czy będziesz tak tam stał?- zapytałam
-Chwila- powiedział
Wróciłam na przedpokój, bo chciałam zobaczyć co on tam tyle robi. Aż wybuchnęłam śmiechem na jego widok. Stał przed lustrem poprawiając swoje włosy.
-No co?- spytał patrząc na mnie ze zdziwieniem
-I tak będą takie same- powiedziałam zgodnie z prawdą
-W sumie fakt


13:45
Eleanor Tomlinson? Ładnie. Tak teraz nazywa się żona Louisa. Uroczystość była tradycyjna, bo tak chciała panna młoda. Eleanor miała cudną sukienkę i w ogóle świetnie wyglądała. Teraz wszyscy udali się na wesele. Jechałam z Harrym autem. Wyglądał słodko. Był świadkiem na ślubie i aż się wzruszył, kiedy ogłoszono Louisa i Eleanor małżeństwem. W sumie nie ma co się dziwić, to jego najlepszy przyjaciel.

16:10
Tańczyłam już chyba dwudziesty raz z Harrym. Trzeba przyznać że świetnie tańczy.No i jest moim chłopakiem. Czy teraz się wszystko ułoży? Możliwe. Musi.
-Kocham cię- wymruczał mi do ucha, kiedy tańczyliśmy wolnego
-Na jak długo?- zapytałam. Miał to był sarkazm nawiązujący, że najpierw mi tak mówi, a potem robi coś zupełnie odwrotnego, ale Harry zrozumiał inaczej
-Na zawsze i jeszcze dłużej- i pocałował mnie
Uśmiechnęłam się,a le nic nie powiedziałam.
-A ty?- spytał
-Co ja?- udałam że nie rozumiem
-Kochasz mnie?
-A jak myślisz?- spytałam nie patrząc mu w oczy
-Nie wiem..- powiedział trochę zbity z tropu
-Tak, kocham cię- powiedziałam patrząc mu prosto w jego zielone oczy
-To dobrze. Do końca świata i jeden dzień dłużej
___________
propos komentarza do rozdziału 71, to było tak,  że Martina obudziła się u Harrego już po całej tej akcji, no i  oni już nie wracali do tego domu, tylko ,,Ja z kolei zagłębiłam się w myślach o wczorajszej nocy"- przypominała sobie co się wtedy wydarzyło (poprzedniej nocy).. ;D

6 komentarzy:

  1. Super. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zawsze niezwykły... ;)) czekam na następny, chcę się dowiedzieć co dalej z Martiną i Harrym ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny, zresztą jak zawsze :D już się nie mogę doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. fajnie. Uwielbiam tego bloga :) To mój http://my-love-is-onedirection.blogspot.com/
    Dopiero zaczynam ale myślę, że się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. a co się stało wtedy kiedy ktoś ją porwał bo nie zostało to wyjaśnione ?

    OdpowiedzUsuń