czwartek, 7 czerwca 2012

Opowiadanie cz 86

Strasznie bolała mnie głowa. Gdzie jestem? To pierwsze pytanie, pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy. Poznałam swój pokój. Powoli zaczęłam przypominać sobie wszystkie wydarzenia z wczorajszej, a może dzisiejszej nocy. Tak, Harry, kto by inny.. Całował się z kimś, był pijany, ale co było dalej? Próbowałam wstać z łóżka, ale coś mnie przytrzymało. Spojrzałam w tę stronę. Harry. Spał obok mnie. Nagi. I znów przyszły mi różne obrazy do głowy całującego się Harrego. Bałam się, ze go stracę, że nigdy nie będzie już tak jak dawniej. W końcu udało mi się wstać. Poszłam do łazienki. Ubrałam się tak: http://www.photoblog.pl/maszgusst/124277750, i poszłam do kuchni dopiero tam uświadomiłam sobie wszystko. Dosłownie wszystko czego się bałam, taki nagły natłok myśli, których nie da się powstrzymać. Powoli zsunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać. Nie wiedziałam sama co się dzieje, nie radziłam sobie ze swoim życiem, robiło ze mną co chciało.
-Co się stało?- podszedł do mnie Harry. Musiał się obudzić przed chwilą, bo nadal miał włosy w nieładzie. W sumie zawsze takie były. Nic nie odpowiedziałam na co on mocno mnie przytulił.
-Harry...- zaczęłam. Muszę to zrobić. Po prostu muszę, toczyłam ze sobą wewnętrzną bitwę. Wynik wyrównany.
-Tak?
-Czy.. czy ty mnie kiedyś zdradziłeś?- zapytałam
-Chodzi cie czy całowałem się z inną dziewczyną?
-Nie- odpowiedziałam- pytam się czy przespałeś się z inną dziewczyną.
Popatrzyłam na niego. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, nie wiedział co odpowiedzieć. Jednak nie potrafił kłamać.
-Harry zdradziłeś mnie?- spytałam ponownie
-To było jakieś  trzy tygodnie temu- powiedział nie patrząc mi w oczy
-Z Camille?
-Nie- odpowiedział nadal na mnie nie patrząc- żałowałem tego bardzo, nadal żałuje, nie potrafiłem sobie z tym poradzić, w sumie nadal tkwię w tym samym punkcie- przerwał na chwilę, po czym zaczął mówić dalej- nie chciałem ci tego mówić. Pewnie zastanawiasz się dlaczego. Po prostu nie chciałem rujnować tego co między nami jest..
-Chyba było chciałeś powiedzieć...
-Daj mi szansę, proszę...
-To nie ma sensu, zdradziłeś mnie..
Siedzieliśmy przez chwilę koło siebie na podłodze. Może gdyby wczoraj nie było tego wesela i nie wróciłabym przed zaledwie trzema godzinami z niego, zareagowałabym inaczej. Teraz nie miałam siły się wściekać na niego.
-Co teraz z nami będzie?- zapytał po chwili Harry
Zastanawiałam się chwilę nad odpowiedzią.
-To proste. Wstaniesz, pójdziesz się ubrać, wyjdziesz z tego domu i nigdy nie wrócisz
-Martina, proszę...
-Masz 5 minut.
Poszłam na balkon. Kiedy wróciłam, już go nie było. Tylko na stole leżała mała karteczka ,,Mam nadzieję, ze mi wybaczysz, kocham cię jak nigdy nikogo <3 H. ".
________________
1. Ten epizod, który teraz piszę wymyśliłam na poczatku maja, teraz chciałabym przepisać go z mojej wyobraźni na bloga. Mam nadzieję, że mimo wszystko Wam się spodoba.
2. Jak obiecałam: myślę, że warto wejść, przeczytać i zostawić komentarz: http://lullaby-of-life.blogspot.com/

7 komentarzy:

  1. Super rozdział <3 . Podoba mi się ten blog. i dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnyy rozdzial !!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział kiedy będzie następny ?? Pogodzą się??

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczęłam dzisiaj czytać twojego bloga jakieś 4 godziny temu , i już skończyłam , bardzo mi się podoba . Mam nadzieję że będzie jeszcze duuuużo części . ;d
    Kocham cię normalnie . xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. też dzisiaj zaczełam i skończyłam niedawno , pisz dalej !!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. z każdym rozdziałem chce się czytać więcej. pisz dalej ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten blog jest cudowny ! Zaczęłam czytać niedawno i nie żałuje :D Bardzo podoba mi się twój styl pisania, pomysł... Niemoge się już doczekać kolejnego rozdziału <3 Pisz szybko..czekam ;* I zapraszam do siebie na http://4ever-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń