niedziela, 24 czerwca 2012

Opowiadanie cz 98

Siedzieliśmy z Harrym na ławce w parku. Co chwilę przychodziły jakieś fanki po autograf. Dzień był piękny, słońce świeciło mocno, na niebie nie było żadnych nawet najmniejszych chmur.
Za godzinę mieliśmy się spotkać w restauracji z przyjaciółmi. Miał przyjść Louis, Eleanor, Liam, Danielle, Zayn, Alice, Niall i Kate. Za około pół godziny musieliśmy wyjść z parku by zdążyć na wspólny obiad. To właśnie dzisiaj mieliśmy oznajmić im o planowanym ślubie. Mam nadzieję, że się ucieszą. Mateusz wczoraj przez telefon zaczął coś mówić, że powinniśmy się mimo wszystko zastanowić nad tym. Że to że dziecko jest w drodze wcale nie oznacza, że od razu mamy się pobrać.

-No więc o co chodzi?- zapytał Louis
 Siedzieliśmy już dobrą godzinę w restauracji. Wszyscy popatrzyli na nas.
-No więc..- zaczął Harry- zamierzamy się pobrać
Wszyscy popatrzyli na nas zdumieni. Jednak po chwili zaczęli nam gratulować.
-No tego się nie spodziewaliśmy- powiedziała Alice gratulując nam któryś raz z rzędu
 -A kiedy planujecie się pobrać?- zapytał Zayn
-Harry popatrzył się na mnie wyczekująco. Co jak co ale momentami nasz związek był po prostu śmieszny. Nie dogadaliśmy się co do konkretnego terminu, co było oczywiste, ale nawet nie mieliśmy wstępnego.
-No gdzieś tam po porodzie na pewno, ale jeszcze nie wiemy kiedy- powiedziałam w końcu
Mina Harrego wyrażała przez moment smutek, ale nie wiedziałam czemu.
-Chcieliśmy jeszcze dwie obecne tutaj osoby o coś prosić- zaczął Harry- Danielle i Louis czy będziecie naszymi świadkami?
-Że Louis to rozumiem, to było do przewidzenia, ale że ja?- spytała zdumiona Danielle nie kryjąc radości
-Pomogłaś mi bardzo- powiedziałam
-Ale każdy by ci w takiej sytuacji pomógł- sprzeciwiła się
-Wiem- odpowiedziałam- wiem, bo jesteście dobrymi przyjaciółmi, ale że tak powiem trafiło na ciebie- powiedziałam z uśmiechem- zgadzasz się?
-Tak, jasne - odpowiedziała z uśmiechem

-Jak myślisz, jak to się teraz wszystko potoczy?- zapytał Harry kiedy wracaliśmy z restauracji
-Nie mam pojęcia, ale warto spróbować
-Czyli że Anne będzie mieć twoje nazwisko?
Popatrzyłam na Harrego. Jego twarz wyrażała jakiś smutek.
-O co chodzi?- spytałam
-Bo myślałem, ze może pobierzemy się przed porodem. Termin masz dopiero za ponad 2 miesiące
-Jeju Harry- zaczęłam chodź nie wiedziałam co dalej powiedzieć
-Dobra nie było tematu- powiedział w końcu
Jednak wolałam wyjaśnić to jakoś mimo wszystko.
-Znaczy jeśli tak chcesz, to możemy- powiedziałam w końcu- tylko nic mi wcześniej nie mówiłeś
-Wiem, dobra nie było tematu
Chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale w końcu zrezygnowałam.
Harry przytulił mnie mocno, kiedy z naprzeciwka zauważyliśmy podążającego w naszym kierunku dziennikarza.
-No to się zaczęło- zdążył powiedzieć jeszcze Harry
Wywiad jak wywiad. Harry udzielał mnóstwo odpowiedzi, które zdawały się ważnymi informacjami z perspektywy dziennikarza, w rezultacie były bardzo ogólnikowe.Dzień był piękny więc chciałam spędzić na dworze jak najwięcej czasu. Kochałam takie dni jak ten. Zero jakiegoś stresu, czy czegokolwiek tylko cisza, delikatny powiew powietrza i Harry.
_______________________
Cieszę się, że Wam się spodobał poprzedni rozdział, a już się bałam xd
Dziękuję za komentarze <3

8 komentarzy:

  1. kolejny :D ale fajny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie podoba mi się jak piszsesz :D tylko niekończ jeszcze !! pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju, cudowny. Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Super uwielbiam twoje opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cuuuuuudny rozdział :D Wszystko wspaniale napisane, więc zostaje mi tylko czekać na następny rozdział;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny:)Codziennie wchodzę i czekam na rodział,a jak jest już nowy to tak się cieszę,że masakra i nie mogę się oderwać:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne, jak zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  8. a o co chodziło z tym że ktoś wtedy zadzwonił do Martiny i powiedział, odpieprz się od Harrego czy coś w tym stylu ?

    OdpowiedzUsuń