czwartek, 21 czerwca 2012

Opowiadanie cz 96

2 dni później
Siedzieliśmy z Harrym przy basenie. Sama nie wiem czemu zgodziłam się przebrać w strój kąpielowy. Wyglądałam przeraźliwie grubo. W sumie wyglądałam tak we wszystkim co na siebie włożyłam. Ciekawe czy po porodzie uda mi się wrócić do poprzedniego rozmiaru. Teraz na ubrania sprzed ciąży nie miałam nawet co patrzeć.
-Martina..- zaczął Harry
-Tak?
-Właściwie to będziemy mieć córkę czy syna?- spytał
Z poczatku się zdziwiłam jego pytaniem. Potem dopiero zdałam sobie sprawę że nie rozmawialiśmy jeszcze na ten temat. Każdego dnia coś się działo, nie było nawet co myśleć by usiąść i spokojnie porozmawiać. Kiedy Harry przyjechał do mnie do Cambridge musieliśmy najpierw uporządkować nasze życie i nasze problemy. Potem był moment, w którym wracałam do Londynu. Następnie akcja z Nicolą. Cały czas ktoś do nas przychodził, ktoś odwiedzał, albo gdzieś wychodziliśmy z przyjaciółmi.
-A kogo byś chciał?- spytałam
-Pokocham zarówno córkę jak i syna jednakowo- odpowiedział
-Będzie córka- powiedziałam
-Myślałaś nad imieniem?
-Tak, ale nie wiem czy ci się spodoba
-Jakie?
-Anne
-Jak moja mama
-No tak
-Kocham Cię wiesz?
-Czyli się zgadzasz?- zapytałam
-Jasne, ze tak- odpowiedział całując mnie delikatnie

Następnego dnia
-Dziś się nie będziemy mogli spotkać- powiedział Harry ze smutkiem, kiedy rozmawialiśmy przez telefon
-Czemu?- zapytałam
-Bo mamy koncert, a teraz próby
-Faktycznie zapomniałam
-Może do nas przyjedziesz?
-Nie. Umówiłam się z Arthurem
Czyli z spotkania dzisiejszego z Harrym nici. Jednak cały czas odkąd wróciłam nie odstępuje mnie na krok. Cały czas dzwoni, pisze, albo do mnie przychodzi. Poświęca mi bardzo dużo czasu. Słodkie.
Dzisiaj miałam się spotkać pierwszy raz z Arthurem. Ostatnio widziałam go w dniu wyjazdu do Cambridge. Od tego czasu mieliśmy mały kontakt. Spotkaliśmy się przy wielkiej fontannie w parku. Był jakiś zmieniony. Prawie go nie poznałam. Nie chciałam zadawać od razu pytania co mu się stało, ani zasypywać go zdaniami typu ,,ale się zmieniłeś" czekałam aż sam coś powie, ale w takim tempie to mogłam sobie czekać wieczność.
W końcu nie wytrzymałam i spytałam się co się stało .Nie odpowiedział od razu. W sumie miałam wrażenie, że nawet nie ma zamiaru odpowiedzieć. W końcu po jakiś 10 minutach wyjaśnił mi, że przed tygodniem zmarła jego siostra. Było to szokujące przeżycie dla mnie biorąc pod uwagę, że ją znałam.
Po jakiś trzech godzinach wróciłam do domu, nie bardzo wiedziałam co robić, więc poszłam do Eleanor.

2 dni później
-Masz jakieś plany na przyszłość?- zapytał
Zastanowiłam się przez chwilę Nie bardzo wiedziałam co mu odpowiedzieć. Miałam plany, oczywiście, ale w momencie, kiedy zaszłam w ciążę wszystkie legły w gruzach. Może nie zupełnie wszystkie, ale na pewno zdecydowana większość.
-Nie wiem- odpowiedziałam w końcu- teraz wszystko będzie trochę inaczej wyglądać
-A czy jest w niej miejsce dla mnie?- zapytał w końcu
______________________
Taki średnio długi jest ;D
Mam nadzieję, ze Wam się spodoba
Dziękuje za komentarze <3
misskarolka334 jak wymyśle gdzie to wstawić to dodam o tym ;D

6 komentarzy:

  1. Wait, wait, wait...
    Arthur pytał czy w przyszłości Martiny jest dla niego miejsce??? Niech się nie waży psuć związku z Hazzą, bo zabiję. Wytropię i zabiję...
    Ale tak ogółem to super.

    Zapraszam do siebie
    MiseryAnne

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo mi się podoba twój blog :) czekam na nexta !!

    OdpowiedzUsuń
  3. świeetne ! :D.
    czekam na next. ; 3
    ~~~~
    zapraszam :3
    opowiaaaadanie :
    http://directioneeer.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne ! Szybko next . ! ! ! ! ! !

    OdpowiedzUsuń
  5. o chyba Hazza pytał o to miejsce w życiu Martiny... ale nie wiem.
    Rozdział świetny. Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. dziękuje :*
    Rozdział świetny jak wszystkie :)A kto pytał czy jest miejsce dla niego Arthur?

    OdpowiedzUsuń