poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Opowiadane cz 47

17 listopad
10:08
-Gdzie idziesz?- spytała moja mama patrząc jak zbieram się do wyjścia
-Umówiłam się z Arthurem- odpowiedziałam przyglądając się jakiemuś obrazkowi na ścianie
-Jakim Arthurem?- spytała zaskoczona
-Mało o mnie wiesz- odpowiedziałam i wyszłam. Nie miałam ochoty na kolejną awanturę. Dziś zaręczyny Louisa. Wow wreszcie. Wszyscy o tym wiedzą oprócz przyszłej narzeczonej- Eleanor. Louis postanowił oświadczyć się bardziej tradycyjnie, ale nie znam szczegółów.
10:30
Arthur czekał na mnie przed wejściem na skatepark. Dawno go nie widziałam, więc miła odmiana zobaczyć kogoś, z kim można normalnie pogadać.
Mocniej owinęłam szal wokół szyi, bo w nocy zrobiło się zimno, a rano zaczął padać śnieg.
-Co jest?- spytał Arthur po jakimś czasie przyglądając się mi
-Nie wiem, niczego nie jestem pewna- powiedziałam chodź nie chciałam o tym mówić
-Coś z Harrym?- spytał Arthur
-Wszystko po trochu- odpowiedziałam- a co u ciebie?
-W sumie nic nowego, tylko teraz nie będę miał co robić. Dopóki było ciepło całe, czasem noce spędzałem na skateparku a teraz?- powiedział robiąc niezadowoloną minę- śnieg i nie ma jak jeździć
-Znajdź sobie dziewczynę- zaproponowałam
-To nie takie proste- odpowiedział
-Założymy się?- uśmiechnęłam się złowieszczo podając mu rękę
-Zakład stoi- odpowiedział podając mi swoją

Teraz tylko trzeba wymyślić jak umówić Arthura z kimś, kto będzie mu się podobać i komu on tez przypadnie do gustu. Latem nie było by problemu, teraz trochę gorzej, ale co tam, nie mam nic lepszego do roboty.
Pół godziny później  przechodziła obok nas ładna brunetka.Arthur jej nawet nie zauważył, chodź wpatrywała się w niego, potem dostrzegła mnie i odwróciła wzrok.
-Ej a ta?- spytałam
-Co?- spytał Arthur błądząc wzrokiem, a w końcu dostrzegając dziewczynę- no ta byłaby idealna
-Ok- odpowiedziałam i podbiegłam do dziewczyny

Z perspektywy Arthura
-Jak ty to zrobiłaś?- spytałem godzinę później. Otóż Martina do niej podeszła, zaczęły rozmawiać, aż w końcu obie podeszły do mnie i Martina mnie przedstawiła nowo poznanej dziewczynie o imieniu Isabel, z którą umówiłem się na następny dzień
-Ja? Hmm ja po prostu wygrałam zakład- uśmiechnęła się

Z perspektywy Martiny
Wróciłam do domu chociaż nie chciałam. Nie wiedziałam jakie tam będą nastroje. Kiedy doszłam do drzwi te nagle się otworzyły, a ze środka wyszedł Harry.
-Co ty tu robisz?- spytałam, bo wiedziałam, że Mateusz umówił się z dziewczyną na mieście
-Twoja mama do mnie dzwoniła- odpowiedział szeroko uśmiechając się
-Która?- ogarnęłam dopiero po chwili. Mieć dwie matki i dwóch ojców? Ciekawe nie powiem... Tylko, że tylko jedną nazywam mamą, więc nawet nie wiem czemu pytałam
-Adopcyjna
-Po co?- chciałam wiedzieć
-Porozmawiać- czemu jego odpowiedzi są takie zdawkowe?
-O?
-Dowiesz się jak wejdziesz- powiedział Harry
-Nie wiem czy chcę- odpowiedziałam
-Musisz- powiedział po czym przyparł mnie do ściany i namiętnie pocałował
-Ma mi to w czymś pomóc?- spytałam z uśmiechem
-Może...
-To chyba potrzebuję więcej pomocy- powiedziałam odwzajemniając pocałunek

1 komentarz:

  1. Uwielbiam twoje opowiadanie! Świetnie piszesz, nie robisz błędów językowych ani ortograficznych. Z niecierpliwością czekam na next'a ;)

    OdpowiedzUsuń