piątek, 6 kwietnia 2012

Opowiadanie cz 44

Dziewczyna popatrzyła na mnie ze zdziwieniem
-Dawno przestałam w to wierzyć- powiedziała

10:15
Wróciłam do swojej sali. Wiedziałam, że muszę jej pomóc. Nawet miałam pomysł jak to zrobić. Na salę wszedł lekarz prowadzący.
-Twój stan jest zadziwiająco dobry- uśmiechnął się- znam dobrze twoją sytuację. Wczoraj wieczorem byli jeszcze u mnie twoi biologiczni i adopcyjni rodzice. Ustaliliśmy, że nie będziesz musiała teraz być w szpitalu. Możesz zamieszkać przez ten tydzień u rodziny, jednak codziennie musisz pojawić się na badaniach kontrolnych. Co ty na to?
-Super- ucieszyłam się. Miałam już dość tego szpitala
-To dobrze. Wypis dostaniesz jutro


10:50
Przyszli moi rodzice. Wiedziałam, że skoro wczoraj wszyscy byli tacy dla mnie mili i wyrozumiali, to teraz się zaczną pytania. Nie myliłam się. Mama usiada na brzegu łóżka, tata na pobliskim krześle. Przez chwilę oboje siedzieli w milczeniu i wpatrywali się we mnie.
-Co się działo z tobą przez ten cały czas?- spytała moja mama. Odwróciłam głowę. Nie chciałam tego wszystkiego pamiętać. Najchętniej wyrzuciłabym te myśli i wspomnienia gdzieś w otchłań. W nocy znów nie mogłam spać. A dlaczego? Ciągle śni mi się to, co tam się wydarzyło. Podczas śpiączki miałam dużo czasu by przemyśleć niektóre rzeczy. Bałam się do tego wracać. Wiem, ze będę musiała złożyć zeznania.  Na razie nikt do mnie nie dzwonił, gdyż po śpiączce z pewnością nikt nie chciał mnie denerwować, ale wiem, że dziś odezwie się już Wrocławska komenda policji. Harry i chłopacy też będą chcieli wiedzieć co się  ze mną działo. Co mam im powiedzieć? Prawda jest zbyt okrutna.
-Nie chcę o tym rozmawiać- odpowiedziałam po chwili
-Ale musisz powiedzieć. Przecież wiesz, że będziesz musiała złożyć zeznania...
-To wtedy wrócimy do tematu- odpowiedziałam szybko. Nie wiedziałam czemu udają. Przecież wiedzieli co się stało. Kiedy leżałam w śpiączce słyszałam jak lekarz im mówił co mogło być przyczyną i jakie są i będą skutki. Wiem, że oni o wszystkim wiedzą, ale chcą się tego dowiedzieć ode mnie. Po co? By sprawić mi ból?

12:38
Właśnie skończyłam rozmawiać przez telefon z Alice. Dziewczyna dalej nie wie, że znam zespół, który chciała by poznać. Umówiłyśmy się spotkać, kiedy wyjdę ze szpitala. U niej nadal kiepsko. Nie może sobie poradzić ze smiercią swojej mamy. 
Moi rodzice poszli dość szybko z szpitala. Mama nie może zrozumieć, że nie chcę o tym rozmawiać. Nie umie, albo nie chce zrozumieć.
Przyszedł Harry.
-Chłopacy przyjdą później- powiedział siadając obok mnie i całując- idziemy się przejść?
-Jasne- ucieszyłam się. Perspektywa wychodzenia na podwórko była najlepszą rzeczą w tym szpitalu. Kiedy wyszliśmy, chwilę rozmawialiśmy o takich codziennych rzeczach. W końcu stanął na przeciwko i popatrzył mi w oczy.
-Nie Harry- powiedziałam zanim zdążył zadać pytanie
-Ale co?- odpowiedział zdezorientowany
-Nie powiem ci co się działo przez ten czas. Nie chcę o tym rozmawiać- Harry zrobił smutna minę- proszę nie gniewaj się- powiedziałam
-Dobrze rozumiem- chodź nie sprawiał takiego wrażenia- ale pamiętaj, że Cie kocham- powiedział całując mnie delikatnie w usta
-Gołąbeczki koniec tego dobrego!- krzyknął ktoś w naszą stronę. Nawet się nie zdziwiliśmy na widok Louisa.
-Gdzie Zayn?- spytałam patrząc na wszystkich
-Kazał Cię przeprosić, ale nie dał rady przyjść- odpowiedział Niall
-Rozumiem- odpowiedziałam

 14 listopad  
Godzina 10:23
Wreszcie w domu! O ile to tak można nazwać. Jestem w domu Mateusza, bo tu mam mieszkać przez następne kilka dni. Wczoraj tak jak się spodziewałam dzwonili do mnie z policji. Złożyłam wstępne zeznania telefoniczne, a całą resztę dopiero jak przyjadę do Polski.

Godzina 14:15
Dzwoniłam do Alice. Jednak ta nie da rady się spotkać, gdyż ma wiele załatwień dotyczących pogrzebu. Zupełnie o tym zapomniałam. Siedziałam z rodzicami i chłopakami na tarasie.
-Dlaczego nam nie powiedziałaś?- spytała po polsku moja mama przyglądając się wygłupiającemu się Louisowi i Harremu
-Ale czego?- udałam że nie rozumiem pytania
-Że chodzisz z Harrym
-Kiedy przyjechałam do Polski ty byłaś ciągle pijana a taty nie było. Więc co miałam mówić?
Może powiedziałam to zbyt dobitnie,ale taka była prawda. Mama nic na o nie odpowiedziała. Tylko powróciła do poprzedniego przyglądania się Harremu i Louisowi.
_________________________________
wika103 fajny pomysł ;D

1 komentarz:

  1. Ciesze się że mój pomysł spodobał ci się ;)
    Ps:Zajebisty rozdział i blog <3

    OdpowiedzUsuń