niedziela, 29 kwietnia 2012

Opowiadanie cz 62

Spojrzałam w stronę osoby, która usiadła obok mnie na ławce. Było tak ciemno że nie widziałam twarzy
-Miałem nadzieję ze cię tu spotkam- odezwał się głos. Przyjrzałam się bliżej osobie siedzącej obok mnie. To był Damian, ale co on tu robi?
-Czemu?- spytałam zdziwiona
-Bo wydajesz się być samotna
-Co?- zapytałam- nie jestem samotna. Mam chłopaka, rodzinę..
-Dobrze wiesz że nie o to mi chodzi- powiedział. Zaczął mnie przerażać, mówił bardzo zagadkowo. Wyglądał jakby coś mi chciał jeszcze powiedzieć, ale najwyraźniej się rozmyślił i się uśmiechnął szeroko- wydaje mi się że musisz wracać
-Czemu?
-Bo jesteś tak przemoczona, że jutro z łóżka nie wstaniesz- spojrzałam na siebie. Fakt nic nie zobaczyłam, ale za to poczułam jak ubrania się do mnie kleją, bo tak są mokre od deszczu.
Wstaliśmy z ławki. Chciałam się z nim pożegnać ale Damian stwierdził, że mnie odprowadzi. Najdziwniejsze było to, że sprawiał wrażenie, że wie dokąd iść. Popatrzyłam na niego zdziwiona, a on chyba odgadł moje myśli, bo szybko dodał:
-Widziałem  jak wracałaś dziś z zakupów, mieszkam blok dalej- uśmiechnął się szeroko- jesteśmy praktycznie sąsiadami.
 Weszłam do mieszkania, było w nim ciemno i pusto. Może i jestem samotna. Przecież jakbym nie była to nie siedziałabym przez trzy godziny na ławce w parku i to jeszcze w ulewę. Podeszłam do najbliższej szafki, na której zapomniała komórki wychodząc z domu. Dwadzieścia nieodebranych połączeń i dziesięć SMS-ów. Wszystkie od Harrego. Postanowiłam do niego oddzwonić, może coś się stało.
-Czemu nie odbierałaś?- spytał Harry z wyraźną ulgą w głosie.
-Poszłam na spacer i zapomniałam komórki, coś się stało?- zapytałam
-Nie, nic, ale dzwoniłem do ciebie, nie odbierałaś, myślałem że coś się stało-powiedział- miałem do ciebie właśnie jechać- nawet nie ściema. Ostatnie nieodebrane połączenie było sprzed pięciu minut.
-Żyje i mam się dobrze- zaśmiałam się
-A przyjechać mogę?- zapytał Harry
-Tak późno?- spytałam. Dochodziła już godzina 22,a ja miałam na następny dzień iść do szkoły.
-No...mogę?- spytał- Tylko na chwilę- powiedział to tak słodko, że musiałam się zgodzić
15 minut później był już u mnie. Spostrzegł od razu że w przedpokoju wisy przemoczona kurtka, a na krześle bluzka ze spodniami, których jeszcze nie zdążyłam wykręcić.
-Co ty robiłaś?- spytał
-Nic byłam na spacerze- odpowiedziałam
-Ale, że aż tak zmokłaś..- powiedział prawie z niedowierzaniem. Za chwilę tez poszedł do kuchni i zrobił nam gorącą herbatę. Ja z kolei włączyłam film, który przyniósł Harry. Kiedy się odwróciłam nie było go w kuchni. Zaraz wyszedł z pokoju niosąc ze sobą gruby koc i mnie nim mocno otulił.
-Ciepło mi przecież- powiedziałam, bo taka była prawda. Wołałam się przytulić do niego. Harry uśmiechnął się i pocałował w usta-oo jeszcze cieplej- powiedziałam z uśmiechem.
Film, który przyniósł Harry był mega nudny, a może to ja byłam zmęczona tym wszystkim? Nawet nie spostrzegłam kiedy zasnęłam w jego ramionach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz