poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Opowiadanie cz 40

4 listopad
Odwiedzają mnie codziennie. Fajnie. Nie widziałam ich przez tak długi czas. Szkoda, że nie mogę ich tak po prostu przytulić. Zawieszona w przestrzeni materia? Tym właśnie chyba jestem. Unoszę się nad ciałem, ale nie umarłam, nawet nie umieram, a mimo, to czuję się jakbym utknęła pomiędzy światami. Nie chcą mnie w żadnym? Nie czuję chłodu, ciepła, ani bólu. Wiem, że tam na dole czekają na mnie, ale nie wiem jak się tam dostać. Nawet nie wiem czy chcę. Momentami mam wrażenie, że najlepiej jest umrzeć, najprostsze rozwiązanie, ale wtedy przychodzą rodzice lub chłopacy z 1D i wszystko się zmienia. Chcę być z nimi. Śmiać się jak dawniej, wrócić do poprzedniego życia. Wiem, że to będzie trudne.

Godzina 11:54
Przyszedł Zayn. Sam. Mówi, że Harry przyjdzie do mnie później. Opowiada dużo o sobie. O tym, że muszę do nich wrócić. Chcę mu powiedzieć, że wiem, że wrócę, tylko na razie nie wiem jak, ale mnie nie słyszy...
Mówi też, że jutro jadą do Stanów, nie będzie ich przez przez kilka dni. Dobrze, rozumiem, nic się nie stanie. Tak czy siak przychodzicie tu codziennie- odpowiadam, ale moje słowa odbijają się głucho od ścian. Zapomniałam, że on mnie nie słyszy. Przez chwilę nic nie mówi tylko mi się przypatruje. Po chwili bierze moją dłoń w jego i śpiewa. Jest to fragment piosenki  Stole My Heart
There is no other place that I would rather be
Than right here with you tonight
As we lay on the ground I put my arms around you
And we can stay here tonight
Cos there's so much that I wanna say
I wanna say
Zawsze lubiłam tą piosenkę. Wiedział o tym. Widzę w jego oczach, że zaraz pójdzie. Znowu będę tu sama, aż ktoś inny do mnie przyjdzie. Niektórzy przychodzą i siedzą obok mnie. Inni opowiadają mi różne historie.  Moi rodzice najczęściej czytają mi książki. Wiedzą, że zawsze lubiłam czytać. Słyszałam jak lekarz mówił, że jest to część takiej terapii, żebym chciała i mogła wrócić.
 -Jeśli wrócisz do nas, obiecuję, że rzucę palenie- mówi na odchodne i całuje mnie delikatnie w usta. Ciekawa propozycja.. tylko jak ja do cholery mam wrócić?

Godzina 16:15
Przyszli moi rodzice. Wyglądają na szczęśliwych. Chyba wrócili do siebie. Mama oznajmia mi, że jest w ciąży. Czyli będę mieć rodzeństwo, fajnie. Bardzo się cieszę. Wszystko zaczyna się układać. Jest dobrze. Za 2 dni będzie miesiąc jak z nimi wszystkimi nie rozmawiałam, a tu się tak zmienia.


Godzina 18:50
No i jest Harry. Przychodzi też reszta zespołu wraz z Zaynem, ale czekają na korytarzu. Harry wchodzi sam.
-Zayn już Ci pewnie mówił, że nie będzie nas przez kilka dni- mówi po chwili. W odpowiedzi ma ciszę- Wymyśliliśmy wraz z twoimi rodzicami, że nie możemy cie tak zostawić- uśmiecha się- Będziemy do ciebie dzwonić. Kocham Cię tak bardzo. Wróć do nas proszę- mówi błagalnie. Czy oni naprawdę nie rozumieją że chce, ale nie wiem jak?!
Po chwili wchodzi reszta chłopaków. Louis jak zwykle zadowolony z życia. Chwilę opowiadają mi co się działo u nich tego dnia. Po pół godzinie mówią, że muszą już iść. Bo co to za zabawa prowadzić monolog każdego dnia?
 _________________________
Postaram się coś jutro dodać, ale nie obiecuje ;*

2 komentarze:

  1. Jestem pod wrażeniem, pewnie wezmę się za czytanie kolejnych rozdziałów :)
    zapraszam do siebie, nowy blog o 1d/
    /ante-omnia.blogspot.com/
    pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Te rozdział jest najlepszy ,po raz pierwszy przy twoim opowiadaniu popłyneła mi łza ^^

    OdpowiedzUsuń