niedziela, 22 kwietnia 2012

Opowiadanie cz 57

Trzy godziny później
Z sali wyszła pielęgniarka z wiadomością o udanym porodzie. Za pół godziny będziemy mogli wejść na salę odwiedzić mamę i małą.
Kiedy weszliśmy Zuzia leżała w takim małym szpitalnym łóżeczku na kółkach. Kiedy spała wyglądała słodko. Była taka malutka i bezbronna. Wzięłam ja na ręce, a ona nadal spała. Nawet nie zauważyła, że śpi teraz na rękach swojej siostry.
Kiedy wyszliśmy dodałam wpis na Twittera: ,,Czyli, że powiększenie rodziny <3"

12 luty
Zuzia ma już prawie dwa tygodnie. Jest zdrowa i jeszcze bardziej kochana niż była na początku. Dla mnie to szczególny dzień, bo dziś jest moja 18-stka. Obudziłam się wcześnie i popatrzyłam na zegar. Dziewiąta rano... Dobra wstaje.. chodź mi się tak nie chce. Popatrzyłam na telefon. W skrzynce odbiorczej czekało na mnie kilka SMS-ów. Wszystkie z życzeniami. Pierwszy od Mateusza, drugi od Alice, potem od cioci i wujka, Arthura i Isabel. Następne były już od Nialla i Kate, Louisa i Eleanor, Liama i Danielle,oraz moich znajomych z szkoły. Tyle SMS-ów z życzeniami jeszcze nigdy nie dostałam. Dwa ostatnie były od Zayna i Harrego. Ten od Zayna był bardzo oficjalny, zero jakichkolwiek emotikonów, ani nic od siebie, tylko krótkie i zwięzłe życzenia. Harry w tym przypadku stanowił jego totalne przeciwieństwo. Jego życzenia były obszerne. Odpisałam wszystkim podziękowania i poszłam się przebrać.
Nie robiłam jakiejś wielkiej imprezy, bo nie miałam na to ochoty, ani czasu. Dziś miała przyjść rodzina,a na jutro zaprosiłam kilka moich znajomych.

12:30
Sto lat, sto lat... śpiewali moi rodzice. Nie sądziłam, ze w ciągu chwili, wszystko się posypie. Dostałam od nich ładną tunikę, którą miałam sobie ostatnio kupić.
-A teraz usiądź- powiedziała mama. Siadłam obok niej nie wiedząc czego się spodziewać
-Mamy coś dla ciebie, co z pewnością Cie zaskoczy- o tego akurat byłam pewna
Mama podała mi kopertę, którą zauważyłam ostatnio podczas sprzątania
-Co to jest?- spytałam, chociaż nie chciałam znać odpowiedzi
-Kupiliśmy Ci wraz z twoimi rodzicami biologicznymi mieszkanie w Londynie!- powiedziała z entuzjazmem mama
-Co?- nie dowierzałam. Nie chciałam mieszkać w Londynie!
-I jeszcze to- tata podał mi druga kopertę, której już tym bardziej wolałam nie otwierać.
-No otwórz- ponaglała mnie mama. Niechętnie to zrobiłam. W środku znajdował się bilet na samolot na przyszły tydzień do Londynu w jedna stronę
-Co?- nie byłam w stanie nic więcej powiedzieć. Przecież oni mnie wywalają z domu!
-Prawda że cudowny prezent?- powiedziała z entuzjazmem mama, nie zważając na moją minę
-Oczywiście- mruknęłam- muszę się przejść.I wyszłam.

14:50
Wróciłam do domu. Musiałam zjeść jeszcze obiad i się przebrać, bo o 16 mieli przyjść goście. Jednak to co zobaczyłam przeraziło mnie jeszcze bardziej niż samo dostanie tych kopert...

2 komentarze:

  1. Świetny, świetny rozdział ^^ Czekam z niecierpliwością na następny! :)
    PS: Masz może GG? Jeśli tak to napisz do mnie: 24526367

    OdpowiedzUsuń
  2. Super xd
    Nie mogę się następnego doczekac ;]

    OdpowiedzUsuń